Odcięłam się od rzeczywistości jak tak na niego patrzyłam. Dziwny koleś z niego.
Przychodzi mi tutaj, nawet się nie przedstawi — Byłeś może w więzieniu za dotykanie małych dzieci? - zapytałam podejrzliwie, a ten tylko spojrzał na mnie z miną 'jesteś debilką'
— Nie! - powiedział zdenerwowany. Spojrzałam na niego z podejrzliwą miną... Sięgnęłam powoli ręką do kieszeni, by wyjąć swój nożyk, ale ten to zauważył i go pierwszy zabrał.
— Ready For Freddy? - zapytał, a ja takie - o co mu chodzi? — Przepraszam? - zapytałam.
— Nazywam się Freddy - powiedział i odwrócił wzrok, a ja dostałam napadu paniki, zaczęłam szybciej oddychać, nie mogłam złapać tchu... i jakoś zemdlałam. Tak, to było dziwne.
Nawet bardzo, ja chyba dostane jakieś urazu do animatronicznych rzeczy. Chociaż nie. Ja to kocham. Nie ważne. Obudziłam się jednak chyba po jakiś paru minutach, ale ja tam nie wiem.
— Ooo... Dzień dobry - powiedziałam gdy zobaczyłam Mika i Kate — Coś się stało? Cała blada jesteś - powiedziała nagle dziewczyna. Nie nic się nie stało, tylko miałam halucynacje - pomyślałam sobie z ironią.
— Nie, nic mi nie jest, ale muszę się wypisać... W końcu trzeba wrócić do pracy... - powiedziałam, a oni wyglądali an zmartwionych — Nie musisz Kate powiedziała, że może przyjść za Ciebie na te parę razy.
— Nie wiem, czy to dobry pomysł - powiedziałam, ale oni się uparli. Zresztą ich sprawa.
W końcu wysłałam ich do domu by poszli spać, bo wyglądali jak zombie. Albo nie! Oni nie są zieloni! To może bałwany? Nie wiem. W każdym razie poszli, a ja po dość krótkim czasie zasnęłam. Obudziłam się dopiero w nocy, a dlaczego? Bo oczywiście miałam koszmar! Na dodatek jakieś szmery było słychać, a ja mam strasznie słaby sen i na dodatek mam wyczulony słuch. Nie lubie tego. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na swoją nogę ze zmarszczonym czołem.
Spojrzałam się przed siebie i zobaczyłam złotego Freddiego przez co gwałtownie się odsunęłam i spadłam z hukiem na podłogę. On znikł, jakaś pielęgniarka przestraszona wbiegła do pokoju.
— Wszystko w porządku?! - zapytała się mnie na co, ja się podniosłam z sykiem i delikatnym uśmiechem na twarzy — Tak, tak, przepraszam za to - powiedziałam, a ta z ulgą odetchnęła.
— Nic się nie stało, może jakoś pomóc? - zapytała się mnie, na co ja podziękowałam, a ta wyszła z pomieszczenia. Tak właściwie czemu ja leże tutaj sama? Może ja chce kogoś to towarzystwa? Nie pomyśleliście o tym? [ Nie bo po co ;_; ] Ciężko westchnęłam i się położyłam wpatrując się w sufit i ignorując wszystkie dźwięki.
No nie zasnę - pomyślałam tylko już poirytowana że nie mogę spać. A to wszystko przez tą pracę! Nagle usłyszałam wibracje komórki, zauważyłam napis nieznany. Wpatrywałam się chwile w ekran, by po chwili wygiąć usta w grymasie, mimo wszystko odebrałam.
— Halo...? - odezwałam się jako pierwsza, jednak po drugiej stronie było słychać tylko jakieś zakłócenia.
— Ech... - już miałam się rozłączyć — H-halo?! Emma?! Jezu święty one zaraz mnie rozszarpią! - powiedział znajomy dziewczęcy głos.
— Ale co się dzieje? - zapytałam trochę jakbym była na prochach, mimo wszystko jest noc.
— Zaraz skończy nam się energia...! A Chica i Bonnie nie chcą odejść! - powiedziała.
— Wiesz co zrób? Po prostu zacznij gadać o nich sprośne rzeczy, to działa na wszystko - powiedziałam, po czym usłyszałam głośne plask. Pewnie rypnęła sobie facepalma na swoje mosiężne czoło.
— No co? Nie to nie, najwyżej Ciebie zjedzą - powiedziałam i się rozłączyłam. E tam. najwyżej będę miała wyrzuty sumienia za to ze te animatrony ją zjadły, ale co tam. Hehe... To nie było miłe z mojej strony. Czy ja zawsze taka byłam? Nie, raczej nie. Zamknęłam oczy i zaczęłam słuchać ciszy. Nie mam nic przeciwko ciszy. Znaczy mam, ale tylko w nocy. W dzień może być cicho. Otworzyłam oczy i spojrzałam z niepewną miną na komórkę. Już mam wyrzuty sumienia. Mimo że jeszcze nic się nie stało, znaczy chyba nic, nie ma mnie tam. Skąd niby mam to wiedzieć. Wybrałam numer koleżanki i słuchałam dźwięku połączenia. W końcu odebrała — Żyjesz? - zapytałam, na co ta się zaśmiała niczym Foxy — Yar har har! - tutaj przerwa — Zrobiłam jak mi kazałaś! - powiedziała już normalnie i się normalnie zaśmiała.
— Znaczy tylko Chica poszła, Bonnie dalej patrzy na mnie i straszy - powiedziała, na co ja uśmiechnęłam się — Tak w ogóle wiedziałaś że jest ich tutaj więcej niż cztery? - zapytała się mnie — Zdążyłam zauważyć - powiedziałam i przewróciłam oczami.
— Okej rozłączam się bo Mike coś gada - powiedziała i tak też zrobiła, bo było słychać tylko dźwięk zakończonego połączenia. No nie mogę spać! To wszystko ich wina.
Jednak po chwili zadzwoniła komórka, odebrałam więc — Słuchaj tego! - i nagle było słychać głos Chici:
* He handed me a pair of pliers
and he told me to pull out his teeth,
because as long as he had them he'd
use them to do bad things. -
"połączenie zostało przerwane, prawdopodobnie [...]" rozłączyłam się. O mój Boże, to było takie... No... Smutne. Po chwili dostałam wiadomość.
"Chyba śpiewała o Foxym, cholera, jakoś przykro mi się zrobiło, mimo ze próbują mnie zabić :C"
Przychodzi mi tutaj, nawet się nie przedstawi — Byłeś może w więzieniu za dotykanie małych dzieci? - zapytałam podejrzliwie, a ten tylko spojrzał na mnie z miną 'jesteś debilką'
— Nie! - powiedział zdenerwowany. Spojrzałam na niego z podejrzliwą miną... Sięgnęłam powoli ręką do kieszeni, by wyjąć swój nożyk, ale ten to zauważył i go pierwszy zabrał.
— Ready For Freddy? - zapytał, a ja takie - o co mu chodzi? — Przepraszam? - zapytałam.
— Nazywam się Freddy - powiedział i odwrócił wzrok, a ja dostałam napadu paniki, zaczęłam szybciej oddychać, nie mogłam złapać tchu... i jakoś zemdlałam. Tak, to było dziwne.
Nawet bardzo, ja chyba dostane jakieś urazu do animatronicznych rzeczy. Chociaż nie. Ja to kocham. Nie ważne. Obudziłam się jednak chyba po jakiś paru minutach, ale ja tam nie wiem.
— Ooo... Dzień dobry - powiedziałam gdy zobaczyłam Mika i Kate — Coś się stało? Cała blada jesteś - powiedziała nagle dziewczyna. Nie nic się nie stało, tylko miałam halucynacje - pomyślałam sobie z ironią.
— Nie, nic mi nie jest, ale muszę się wypisać... W końcu trzeba wrócić do pracy... - powiedziałam, a oni wyglądali an zmartwionych — Nie musisz Kate powiedziała, że może przyjść za Ciebie na te parę razy.
— Nie wiem, czy to dobry pomysł - powiedziałam, ale oni się uparli. Zresztą ich sprawa.
W końcu wysłałam ich do domu by poszli spać, bo wyglądali jak zombie. Albo nie! Oni nie są zieloni! To może bałwany? Nie wiem. W każdym razie poszli, a ja po dość krótkim czasie zasnęłam. Obudziłam się dopiero w nocy, a dlaczego? Bo oczywiście miałam koszmar! Na dodatek jakieś szmery było słychać, a ja mam strasznie słaby sen i na dodatek mam wyczulony słuch. Nie lubie tego. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na swoją nogę ze zmarszczonym czołem.
Spojrzałam się przed siebie i zobaczyłam złotego Freddiego przez co gwałtownie się odsunęłam i spadłam z hukiem na podłogę. On znikł, jakaś pielęgniarka przestraszona wbiegła do pokoju.
— Wszystko w porządku?! - zapytała się mnie na co, ja się podniosłam z sykiem i delikatnym uśmiechem na twarzy — Tak, tak, przepraszam za to - powiedziałam, a ta z ulgą odetchnęła.
— Nic się nie stało, może jakoś pomóc? - zapytała się mnie, na co ja podziękowałam, a ta wyszła z pomieszczenia. Tak właściwie czemu ja leże tutaj sama? Może ja chce kogoś to towarzystwa? Nie pomyśleliście o tym? [ Nie bo po co ;_; ] Ciężko westchnęłam i się położyłam wpatrując się w sufit i ignorując wszystkie dźwięki.
No nie zasnę - pomyślałam tylko już poirytowana że nie mogę spać. A to wszystko przez tą pracę! Nagle usłyszałam wibracje komórki, zauważyłam napis nieznany. Wpatrywałam się chwile w ekran, by po chwili wygiąć usta w grymasie, mimo wszystko odebrałam.
— Halo...? - odezwałam się jako pierwsza, jednak po drugiej stronie było słychać tylko jakieś zakłócenia.
— Ech... - już miałam się rozłączyć — H-halo?! Emma?! Jezu święty one zaraz mnie rozszarpią! - powiedział znajomy dziewczęcy głos.
— Ale co się dzieje? - zapytałam trochę jakbym była na prochach, mimo wszystko jest noc.
— Zaraz skończy nam się energia...! A Chica i Bonnie nie chcą odejść! - powiedziała.
— Wiesz co zrób? Po prostu zacznij gadać o nich sprośne rzeczy, to działa na wszystko - powiedziałam, po czym usłyszałam głośne plask. Pewnie rypnęła sobie facepalma na swoje mosiężne czoło.
— No co? Nie to nie, najwyżej Ciebie zjedzą - powiedziałam i się rozłączyłam. E tam. najwyżej będę miała wyrzuty sumienia za to ze te animatrony ją zjadły, ale co tam. Hehe... To nie było miłe z mojej strony. Czy ja zawsze taka byłam? Nie, raczej nie. Zamknęłam oczy i zaczęłam słuchać ciszy. Nie mam nic przeciwko ciszy. Znaczy mam, ale tylko w nocy. W dzień może być cicho. Otworzyłam oczy i spojrzałam z niepewną miną na komórkę. Już mam wyrzuty sumienia. Mimo że jeszcze nic się nie stało, znaczy chyba nic, nie ma mnie tam. Skąd niby mam to wiedzieć. Wybrałam numer koleżanki i słuchałam dźwięku połączenia. W końcu odebrała — Żyjesz? - zapytałam, na co ta się zaśmiała niczym Foxy — Yar har har! - tutaj przerwa — Zrobiłam jak mi kazałaś! - powiedziała już normalnie i się normalnie zaśmiała.
— Znaczy tylko Chica poszła, Bonnie dalej patrzy na mnie i straszy - powiedziała, na co ja uśmiechnęłam się — Tak w ogóle wiedziałaś że jest ich tutaj więcej niż cztery? - zapytała się mnie — Zdążyłam zauważyć - powiedziałam i przewróciłam oczami.
— Okej rozłączam się bo Mike coś gada - powiedziała i tak też zrobiła, bo było słychać tylko dźwięk zakończonego połączenia. No nie mogę spać! To wszystko ich wina.
Jednak po chwili zadzwoniła komórka, odebrałam więc — Słuchaj tego! - i nagle było słychać głos Chici:
* He handed me a pair of pliers
and he told me to pull out his teeth,
because as long as he had them he'd
use them to do bad things. -
"połączenie zostało przerwane, prawdopodobnie [...]" rozłączyłam się. O mój Boże, to było takie... No... Smutne. Po chwili dostałam wiadomość.
"Chyba śpiewała o Foxym, cholera, jakoś przykro mi się zrobiło, mimo ze próbują mnie zabić :C"
Ta,
mi też - pomyślałam tylko, nie chciało mi się odpisywać. Położyłam
komórkę na stolik nocny i zamknęłam oczy. Zaczęłam sobie nucić to co
przed chwilą słyszałam, aż w końcu zasnęłam w objęciach Morfeusza. Śniło
mi się, no wiele dziwnych rzeczy, między innymi moje dzieciństwo. Nie
zbyt je lubiłam. W sumie dalej źle je wspominam, chociaż może kiedyś
moje nastawienie co do tego się zmieni. I nagle ten śmiech. To był
śmiech Freddiego. Zdecydowanie, spojrzałam w tamtą stronę, ale
zobaczyłam tylko chłopca o krystalicznie niebieskich oczach. No cóż, był
martwy, leżał na ziemi, razem z czwórką innych dzieci.
A ja
podglądałam przez okienko nie wiedząc jak zareagować. W pewnym momencie
zostałam zauważona i jakiś pan w fioletowym mundurze mnie dogonił i
zrobił mi coś, ale nie wiem co.
Otworzyłam gwałtownie oczy i
usiadłam, oddychając szybko. Nagle przyuważyłam coś dziwnego na stoliku
nocnym, wzięłam to do ręki, to jest zdjęcie, a na nim jestem ja i jakiś
dzieciak. Nie pamiętam tego. No cóż. Za dużo rzeczy się dzieje teraz.
Niczego nie rozumiem.
Mam tyle pytań, kto mi na nie odpowie? Animatrony? Zmarłe dzieci? Jakaś blondyna która była matką jednego z tych dzieci? Nikt.
_________________________________________________________
* wzięłam to z filmiku *KLIK*
A tłumaczenie to: Podał mi parę szczypiec
i powiedział, żebym wyrwała mu zęby,
bo dopóki je ma, będzie
używał ich do robienia złych rzeczy.
<3
Czy tylko ja JUŻ NIESTETY się domyślam od kogo dostała Emma wsówkę i kto jest na zdjęciu? :c xd
OdpowiedzUsuń<3
Njee... Ja też się domyślam... ale coś myślę, że źle myślisz xD
UsuńŁe ;-; jak.mnie moje myślenie zawiedzie i mnie zaskoczysz , to obiecuję ci na zęby foxiego że wylądujesz w pizzerii fazbears na nocnej zmianie xd
OdpowiedzUsuńYAR HAR HAR !
OdpowiedzUsuńRozkazuję ci piracie jutro napisać nowy rozdział !
Inaczej będziesz szorować pokład !!!
https://40.media.tumblr.com/26f550db44f14aaaf93cc0adb82884b4/tumblr_nb085loHUd1rq8ka0o1_500.png
OdpowiedzUsuńSkojarzyło mi się z emmą w 2 rozdziale >_<
Może tak troszkę, ale on nie jest jej ulubieńcem ^^
UsuńJej ulubiony animatron to Chica ^^
Kieeedy nowy rozdział ? ;-;
OdpowiedzUsuńDziś... Lub jutro ~
UsuńJa mogę co odpowiedzieć. Ktoś (prawdopodobnie ten gościu co nawijał) zabił 4 dzieci a potem nałożył im kostiumy dawając życie. Jednak pominął jedno dziecko. Golden freddy. Wiem, że to było w przrnośni, ale nie mogłam się powstrzymać. A Foxy taki biedny T^T
OdpowiedzUsuńJa zawsze jestem przy tej wersji gdzie zabił piątkę dzieci, ale piąte dziecko zostało wepchane w kostium już przez animatrony :3 XD
UsuńTeż czasem nie mogę się powstrzymać od takich rzeczy c;
No.. On zawsze jest bidny... szkoda mi go ;_; (Co z tego ze to ja pisze to opo XD)
Znalazłam twój blog dopiero dzisiaj i mam pytanie :3 Będzie Jeremy ? *o*
OdpowiedzUsuńFoxy o
OdpowiedzUsuńOgarnij sie albo GITARA W MORDE