zamknij

Obraz 1


Gdy Strzelcy się kłócą, Niedźwiedź jest bezpieczny





PORANEK | DZIEŃ | ZMIERZCH | NOC
WIOSNA | LATO | PÓŹNA JESIEŃ | ZIMA
BEZCHMURNIE | ZACHMURZENIE | ŚNIEG| BURZA ŚNIEŻNA

Informacje

Info 1

Razem z Moimi znajomymi prowadzimy bloga grupowego o tematyce nadnaturalne, fantasy, szkolne. Jego nazwa to Nook Of Wolves, serdecznie zapraszamy do zapisów i świetnej zabawy! Cały czas jest prowadzony nabór mimo małej aktywności bloga.

Info 2

© PRAWA AUTORSKIE // copyright

     PL 🇵🇱 Na wypadek, gdyby bez zgody Twoja grafika lub fotografia została użyta na tym blogu, to proszę skontaktuj się ze mną poprzez Facebooka, wtedy zostanie usunięta natychmiastowo.
    EN 🇺🇸 If your graphic or photograph is used on this blog without permission, please contact me via Facebook, and I will delete it immediately.
    Uniwersum bloga Nook of Wolves zostało od podstaw zbudowane oraz spisane przez administrację domeny NookOfWolves.blospot. Bez wyjątku wszystkie treści, włącznie z tekstami zawartymi w Kartach Postaci naszych autorów, objęte są prawem autorskim i zabrania się kopiowania jakichkolwiek elementów zawartych na wymienionym blogu.

Info 3

Aktualny czas w Wałbrzych:
Idźcie śladem mchu...

Plotkara - kody

Asszny, WP.

Witam w moim małym świecie. Nazywam się Wiktoria P. choć można na mnie też mówić Asszny. Jeśli chcesz zobaczyć moje skromne progi, to zapraszam serdecznie. Tu mamy meszek, tam mamy drzewka, a zaraz obok nich znajdziecie moje prace: Opowiadania, Grafiki, czy też zwykłe wpisy o moim życiu!

Prawa Autorskie

"Na podstawie Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 4 lutego 1994 r., publikator: Dz. U. 1994, nr 24, poz. 83, tekst jednolity: Dz. U. 2006, nr 90, poz. 631 oświadczam, że wszelkie prawa do publikowanych przeze mnie materiałów należą wyłącznie do mnie i niniejszym nie udzielam zgody na wykorzystywanie moich materiałów do jakichkolwiek celów bez mojej zgody."

Lol

Baocheng x Jelly | Sitheach x Rowena
Fausta x James | Ven x Hana
Atea x NamGi | Nibiru x Gabriele
Cristabel x Aldert | Ekaterina x Jose
Jonas x Sonia | Edith x ..
Crystal x ... | Gideon x ...
By
|
09:57:00
|

Sory za błędy i wgl... Ale nie chciało mi się sprawdzać znów tekstu ;_; Może tez się nie zgadzać pare rzeczy z rodziną Emmy, ale co tam.







Minęło pare kolejnych dni, a ja dalej nie mogłam się przyzwyczaić do ciągu pracy.
Minęły kolejne miesiące, a ja nie mogłam się przyzwyczaić. Tyle już tutaj pracuje.
Ale w tym roku święta spędze tutaj w pizzeri Fazbear. Fajnie nie? Tak, wiem że nie.
Animatrony co noc się pojawiają, co noc gnębią mnie i Mikeya, a wiecie co jest najgorsze?
Że oni w każdej chwili mogę się zmieniać w postać ludzką na jakiś czas. Od paru miesięcy próbuje
zauważyć przez ile wytrzumują w ludzkim ciele, ale oni chyba każdy ma inny czas.
Rozglądnęłam się po pomieszczeniu w którym spędzałam coraz więcej czasu.
Teraz na ścianach wisiały różne moje obrazki, zdjęcia i w ogóle na stoliku leżały pluszowe wersje animatroników.  Każdego naprawiłam, każdego! Ano i dowiedziałam się również że one czują ból jak się je uderzy czy coś, także można się bronić.

Na przykład miesiąc temu, przez przypadek oderwałam Bonniemu ucho, a ten krzyczał jak opętany. To było chore, z mojego punktu widzenia.
W sumie teraz jak tak o tym myśle to przywiązałam się do tego miejsca, ale dalej mam koszmary.
Znaczy moja Chica, jest dalej moją Chicą, znaczy ta pierwsza, nie ta zabawkowa... Ta zabawkowa, zawsze próbuje mnie ugryźć w twarz i dlatego też gdy schodzi ze sceny ściąga swój dziób, albo Mangle jej zabiera. Nie wiem dokładnie. Nagle zauważyłam że padło zasilanie mimo ze zostało jeszcze sporo energii.  Złapałam za krótkofalówkę — Dzisiaj moja kolej? - zapytałam, a Mike nie odpowiadał przez chwile.
— Eee... Chyba tak, dasz rade? - zapytał, na co ja prychnęłam i już się nie odezwałam.
Wzięłam maske zabawkowej Chici, założyłam sobie na głowe i wyszłam z pomieszczenia kierując się ku piwnicą w których znajdował się generator.

Czemu musimy zakładać te głupie maski? Wkurzające - pomyślałam sobie, oddychając glośnio.
Nagle poczułam się obserwowana, gwałtownie się zatrzymałam i po prostu się nie ruszałam.
To napewno jest jak zwierzęta! Nagle usłyszałam że pozytywka przestała grać... Niee ~
Błagam! Mike nakręć ją! - pomyślałam dalej stojąc w miejscu.
Nagle poczułam że coś podnosi mnie do góry, otworzyłam szerzej oczy, zdjęłam tą waloną maske i spojrzałam na animatrona.
—  Do jasnej cholery puść mnie! -warknęłam, ale uścisk stał się mocniejszy. To była Chica.
— O sorka, nie wiedziałam że to ty, Ciebie to kocham ~ - powiedziałam i ja przytuliłam, a jej czarne puste oczy stały się normalne — Nie możesz jeśc tyle pizzy! - odezwała się nagle.
— I słodyczy! - dodała nagle, uśmiechnęłam się szeroko, gdy ta mnie postawiła.
— Możesz coś dla mnie zrobić? - zapytałam, ale zauważyłam ze jej oczy znow zrobiły się czarne, przeraziła się gdy zaczeła iśc w moją stronę — Nie jeść mnie na przykład?! - Krzyknęłam przerażona, kiedy otworzyła szeroko dziób i wtedy można było zobaczyć jej dwie szczęki... No co? podobał mi się efekt więc zostawiłam ~

Ale to był zły pomysł. Wbiegłam do pomieszczenia z maskami i je zamknęłam, w tym pomieszczeniu były drzwi do piwnicy, więsz szybko otworzyłam je kluczem i zamknęłam się od środka. Uff ~ Mimo wszystko słyszałam dobijanie się do drzwi. Zaczełam schodzić niepewnie po schodach ignorując wszystkie dźwięku które po prostu sprawiały że miałam ochotę zwymiotowaćze strachu. Gdy zeszłam na dół zauważyłam coś przy generatorze, to było ślicznie zapakowany prezent, niepewnie sięgnęłam po niego i spojrzałam na kartkę "Od nas dla Mikeya i Emmy <3 Kochamy was!" . Straszne, ale ok, to miłe! " PS. otwórzcie dopiero w wigilje bo was zabijemy!" [ ;_; ] Okej...? Położyłam go na ziemie, by zająć się generatorem. W końcu po chwili udało mi się go uruchomić i mieliśmy pełną energie, spojrzałam na zegarek na mojej dłoni.
Czwarta.. Coś wcześnie! No cóż. Wzięłam prezent, ciekawe dlaczego akurat tutaj? Znaczy ja nie podejrzewam naszych pracodawców o chorobe psychiczną! Wcale, a wcale... Znaczy... Może trochę, ale nikt nie musi wiedzieć, prawda? Na szczęście w 'drodze powrotnej' nic mnie nie chciało zjeść... Znaczy pewnie chciało, ale byłam zbyt zainteresowana prezentem, chwyciłam za krótkofalówkę — Mamy prezent od naszych pracodawców! - powiedziałam wesoło.

— Naprawdę, co to takiego? - zapytał — Kazali nam otworzyć w wigilje bo inaczej naz zabiją - powiedziałam wesoło, a ten się zaśmiał — Oni zaczynają mnie przerażać - powiedział — Ta, dobra, to do szóstej! - powiedziałam i już nic nie było słychać z urządzenia.
— Te Emma, uważaj idzie do Ciebie ludzka Chica - odezwał się, a ja odruchowo zamknęłam drzwi. Zapaliłam światło, a ona już mi machała... To była zabawkowa Chica.... Moja brew automatycznie zaczęła skakac widząc co ona robi... Czy ona właśnie pozuje? Oh God why.

Nagle jej oczy zrobiły się czarne, a ona zaczęła walić pięściami, a zaraz potem głową w szybe.
Otworzyłam szerzej oczy! Tego jeszcze nie było. Wzięłam aparat i zrobiłam jej zdjęcie by zaraz potem pokazac jej faka. Ta się jeszcze bardziej wściekła i prawie wybiła szybę! Jest pęknięcie.

Nagle obróciła się i wytrzeszczyła oczy, po czym jakby zaczęła  uciekać. Mam zacząć się bać?
Spojrzałam na zegarek. Piąta.
— Szybko, szósta! Szybkoooo! - mówiłam do zegarka, gdy usłyszałam dość znajomy śmiech.
Otworzyłam drzwi i wychyliłam się i kogo zobaczyłam...? Nikogo. Znów zamknęłam drzwi ale gdy się obróciłam zauważyłam jakiegos blondasa... Krzyknęłam kiedy ten zniknął, tak po prostu.
— Dobra... To było dziwne z mojej strony - powiedziałam do siebie — Chyba zaczynam miec halucynacje... - dodałam, wyjęłam z kieszeni swoją spinkę i spięłam nią grzywkę która leciała mi do oczu, przeszkadzając mi przy tym. Nagle usłyszałam śmiech tego dzieciaka! Nie dość że go naprawiłam to jeszcze będzie mi psuł drzwi i latarkę! I tak też się stalo, ten sobie stał przedemną, a ja próbowałam zamknąć drzwi bo słyszałam Freddiego! Ale nie! Wlazł mi i mnie złapał jedną łapą w pasie drugą unieruchomił mi jedną rękę — Wal się! - warknęłam na animatrona.

Ten nagle mnie ugryzł w ramię, a ja syknęłam... Chyba coś mi uszkodził. O fu...
— Wybacz... - powiedział nagle jakimś innym głosem... Takim jak ten gość z ... szpitala?
O mój Boże czyli wtedy to jednak był on!
— Jasna cholera puść mnie, proszę!! -krzyknęłam już z łzami w oczach, no co? To boli.
I to jak, jakby miał mi zaraz wyrwać lub zjeść tą rękę. Nagle uścić się poluzował, a ja zobaczyłam stużkę krwi, spływającą mi z ramienia. Nawet zignorowałam to ze on polazł! Zdrową ręką złapałam się za krwawiące ramie. Usiadłam na ziemi i zaczęłam mruczeć coś nie wyraźnie pod nosem. Zaczęłam sobie śpiewać cicho pod nosem próbując się tak uspokoić.

Po chwili usłyszałam jakby ktoś biegł, dlatego szybko złapałam za mój zajebisty zacyganiony nożyk  w razie czego. I miałam racje! Wlazł tutaj człowieczy Freddy!
— Zabije Cie! - wakrnęłam — Nawet nie próbuj mnie zeżreć, bo ja nie żartuje! - i ten mój poważny ton głosu. Masakra, niech tylko spróbuje mi coś zrobić.

— Ja... - zaczął powoli... — Chciałem Ci pomóc... - mruknął pod nosem, a ja otworzyłam szerzej oczy, bo zobaczyłam że brązowowłosy coś ściska... Był to bandaż. Opuściłam nóż i go puściłam.
— A spróbuj mnie zabić, to zrobie ci takie paranormal Activity ze się posrasz - powiedziałam, a ten się głupio uśmiechnął i podlazł, by po chwili zacząć tamować mi rane, było widać jakby nie mógł się kontrolować czy coś,  nagle spojrzał na spinkę i się jeszcze bardziej głupio uśmiechnął niż przed chwilą — Nie dostałaś tego przypadkiem od Bonniego? - zapytał wielce rozbawiony.
— Nie wiem.... Może tak, może nie, co za różnica! - powiedziałam, a ten przewrócił oczami.
Hmmm... Animatron, nie... wróć. Człowiek, który jeszcze przed chwilą był pluszakiem mi pomaga mogąc w każdej chwili mnie zabić.
— Musisz opuścić tą prace... - powiedział nagle, a ja tylko uniosłam jedną brew ku górze.
— Dlaczego? Po co? Chcecie mnie zabić? Po cholere? Dlaczego zabijacie, a raczej chcecie to zrobić..? - zaczęłam pytać, ale ten chyba się zdenerwował i mi przerwał — Po prostu musisz i to nie twoja sprawa okej, tak po za tym idzie tutaj Chica z chęcią zabicia Cie - powiedział tak jakby chciał mnie nastraszyć i udało mu się. Mimo że ona była moją ulubioną zabawką, to mimo wszystko tak samo się jej bałam.

Chociażi tak najstraszniejszy był Freddy.  Patrze na niego i mam wrażenie że zaraz mnie zabije.
Gdy skończył, wykrzywił tylko usta w jakimś grymasie i zamlaskał jakoś tak dziwnie.
— Nie przychodź jutro do pracy - powiedział takich strasznym głosem, pare kropel potu az poleciało mi z czoła. Przełknęłam śline, ale nic nie powiedziałam, a ten po prsotu wyszedł.
I wybiła szósta... Tak w ogóle, ciekawe co u Mikeya. Szybko wybiegłam z pomieszczenia i pobięgłam do chłopaka, ale jak tam dobięgłam to wzięło mnie na wymioty.

Leżał na ziemi cały zmasakrowany, we krwi, ale żył! miał wszystkie kończyny i w ogóle.
— O mój Boże! - krzyknęłam i szybko sięgnęłam po telefon i zadzwonilam po karetkę, gdy go zabierali i mnie pytal co się stało, ja nie umiałam odpowiedzieć. Jak to się stało?
Będę sama w pracy do której miś kazał mi nie wracać. Co. Co ja ze sobą zrobię? Zabije się.
Już mnie jakaś psychoza bierze. Dobra nie ważne... jutro święta!
Ech... musze pokupować prezenty. I zobaczyć ten prezent od waliętego pracodawcy.
Kiedy minęłam się z nim w drzwiach nawet nie rzuciłam mu "do widzenia."
Poczułam nagle uścisk na swoim ramieniu, spojrzałam na zmartwionego pracodawce.
— Poprosiłem Jasona o to by jutro z toba posiedział, ja nie moge bo jadę... No wiesz wigilja i te sprawy... - zaczął niepewnie, a ja uśmiechnęłam się blado — Rozumiem - ten spojrzał na mnie z tym swoim smutnym, trochę dziadkowatym wzrokiem — Wybacz za to ze musisz tu jutro przychodzić - powiedział, a ja ruszyłam dalej.  Zaczęłam myśleć o tym że coraz mniej osób jest przy wigilijnym stole. "I choć przygasł świąteczny gwar, bo zabrakło znów czyjegoś głosu, przyjdź tu do Nas i z Nami trwaj - wbrew tak zwanej ironii losu". Ta, trochę trudno o tym myśleć - powiedziałam i po powrocie do domu odespaniu z dwóch godzin, zaczęły się moje poszukiwania prezętów. Po jakich czterech godzinach miałam dla wszystkich prezenty i poszłam im wszystkim coś dać. Parę prezentów miałam też dla osób z pracy. Ta, ale oczywiście prawie cały dzień mi zszedł na dyskutowaniu z czterema siostrami i bratem. Dużo dzieciaków przynajmniej jest.

Teraz byłam w sali już z przytomnym Mikiem. Dałam mu prezent, a ten prawie od razu go otworzył. Kiedy zobaczył co jest w środku przez chwile nic nie mówił, jego oczy się zaszkliły, a on sam po prostu rozpłakał się [Normalnie ja XD]. Otworzyłam szerzej oczy ze zdziwienia.
Wyjął szybko opaskę pirata i założył ją sobie na oko. on jest prawdziwym debilem, czy to tylko takie wrażenie? A nieważne. Spojrzałam na godzinę, po czym stwierdziłam że jeszcze wpadne do pracy, zrobić coś z tymi wrednymi animatronami. No co? Dali mi klucze, bo jestem "zaufanym pracownikiem", fajnie nie? Wbiłam do lokalu i od razu wzięłam się do roboty. Zrobiłam z nich świąteczne animatrony!

[ jeśli ktoś sobie nie umie wyobrazić zobaczcie zdjęcie XD *KLIK*]

I od razu czuć tego ducha! I jest git. Świąteczna wersja koszmaru rozpoczęta. Ciekawe co zrobią?
Zabiją ~ Zamknij się mózgu - zaczęłam gadać do siebie w myślach, pewnie po to by się odstresować czy coś.

8 komentarzy:

  1. Hmph nie żeby coś... Ale nie tego się spodziewałam. Za dużo informacji " z dupy " za szybko mija czas...
    Strasznie chaotyczne. Mam wrażenie że zrobiłaś to "na odwal się"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda, to prawda XDDD
      Wiesz można by powiedzieć że pisałam to na szybko to pewnie dlatego, ale don't you worry część druga nie powinna już taka być c:

      Usuń
  2. Właśnie nominowałam cię do LBA! http://opowiadaniamidori.blogspot.com/2014/12/zostaam-nominowana-do-lba-przez.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będzie mi się chciało to, to zrobię ^^

      Usuń
  3. Babo jedna pisz żesz bo drugiego takiego bloga nie znajdę ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://mojawizjafnaf.blogspot.com/ jest drugi, jak nie ma u mnie rozdziałów ,można poczytać tamten blog ^^ I kolejny rozdział będzie jutro jak dobrze pójdzie XD Pozdrawiam i życzę smacznej kolacji.

      Usuń
  4. W tym *KLIK* to mnie Bonnie rozwalił.

    OdpowiedzUsuń

Obraz stopka

Obraz stopka
design by Rinne Lasair