Kiedy Mikey przyszedł do pracy, przywitałam go ciepłym uśmiechem, ten przywitał się z Jasonem - to znaczy, że oni się znają? Czy po prostu mężczyźni już tak mają? — Widze, że się zaopiekowałeś tą pracoholiczką - zaczęli rozmawiać — W końcu kobieta, mimo że mnie źle przywitała, to miła jest - zrobiłam obrażoną minę i podlazłam do Foxiego, miałam wrażenie jakby jego wzrok był na mnie skupiony, ale to tylko wrażenie - Wiesz co Foxy? Może Cię jutro dokończę? - zapytałam. Dziwnie się poczułam gadając do niego — Ech... - westchnęłam ciężko i spojrzałam na chłopaków, którzy dalej gadali.
- Albo Ciebie dokończę... - stwierdziłam niepewnie, nagle podlazł do mnie Mike, bo drugi chłop już poszedł — Zaczynamy za półgodziny - poinformował - Nie zdarzę go tak szybko skończyć... - powiedziałam, ten spojrzał tylko na mnie z taką zmartwioną miną — Spoko nic mi nie będzie, jak coś to pobiegnę do Ciebie - powiedziałam, na co ten westchnął i podał mi krótkofalówkę, rzucił mi ostatnie spojrzenie — To ja idę, jakby co, to będę na lini - powiedział i poszedł. Trochę się bałam zostać tutaj. Nie no. W cholerę się bałam! Ale chciałam go skończyć jak najszybciej!
Wyjęłam z kieszeni wsówkę którą miałam od dzieciństwa. W sumie nie pamiętam od kogo, ale bardzo ją lubiłam. Przez chwile się w nią wpatrywałam, po chwili się ogarnęłam i po prostu spięłam nią swoją grzywkę która leciała mi do oczy, odwróciłam się w stronę kamery i pomachałam do niej z uśmiechem — Czeeeść, też ci macham! - usłyszałam głos z krótkofalówki. Po chwili uśmiech zastąpił przestrach. Poczułam się obserwowana.
Zaczęłam się rozglądać, by po chwili usłyszeć za sobą to „Dam dam bi dam...". Spojrzałam na Foxiego i to on to nucił. Rozdzióbałam buzie. Zaczęłam go szybko kończyć
— Fajna ta melodyjka ~ - powiedziałam po chwili słuchania tego. Chociaż to trochę dziwne że się sam z siebie włączył i to przy mnie! One podobno zawsze to robiły tak żeby nikt nie widział. Znaczy no, nie widziałam, ale słyszałam! I teraz widze.
— Jak myślisz, ty ga bardziej znasz... Dlaczego Freddy mnie nie zarypał jak miał szanse? - zapytałam z nadzieją że odpowie. Ale zamiast tego z jego pyszkcza wyszło — Hey! Lil Mou!
jesteś świetnym piratem! - Mou? Skąd on...? Dobra, te zabawki są opętane.
— Strasznyyy ~ Ale nie martw się, jesteś fajny - powiedziałam i już nic się nie odezwał.
Minęła kolejna godzina, a ja gdy juz skończyłam spojrzałam na naprawionego Foxiego.
— Foxy The pirate! Zostałeś naprawiony - powiedziałam zmęczonym, ale radosnym głosem.
Spojrzałam na zegarek i ujrzałam godzinę pierwszą dwadzieścia trzy — Chyba powinnam już iść co nie? - zapytałam bardziej siebie niżeli jego. No tak — Wracaj już, a nie gadasz... - usłyszałam głos z krótkofalówki — Nie denerwuj się tak... - powiedziałam tylko, przewracając teatralnie oczami. Ostatni raz spojrzałam ku rudzielcowi.
— I tak zrobie ci ten ogon - powiedziałam i ruszyłam bardzo powolnym krokiem, nie miałam po prostu siły iść szybciej. Dalej byłam śpiąca.
— Przepraszam lil Mou - usłyszałam tylko i po chwili poczułam masakryczny ból w ręce, z zaszklonymi oczyma spojrzałam na Foxiego którego oczy były puste.
— F-Foxy...? - wydusiłam z siebie — Już biegnę! - usłyszałam tylko z krótkofalówki. Wolną ręką szybko chwyciłam pysk Foxiego próbując wyswobodzić krwawiącą rękę z uścisku jego szczęki — Wybacz mi - znów powiedział, z moich oczu poleciało kilka łez, warknęłam tylko głośno — Foxy, będzie dobrze! - warknęłam przez zęby, do niego, a jego szczęki się poluzowały, otworzyłam jego paszcze i wyjęłam rękę. Po chwili przybiegł przerażony Mike, rzucił spojrzenie animatronicznemu lisowi, złapał mnie za zdrową dłoń i zaczął ciągnąć do pokoju dla nocnych stróży. Kiedy już tam dotarliśmy, on zamknął drzwi i zaczął szukać po szawkach czegokolwiek do przemycia, czy też opatrzenia rany. W końcu udało mu się znaleźć apteczkę — otwórz drzwi, mamy mało energii, a dopiero czwarta - nakazałam wręcz, ten to zrobił, a po chwili zaczął opatrywać mi rękę.
— Nie jest tak źle, jak myślałam, kiedy mnie ugryzł - powiedziałam — Jednak złamanie otwarte bardziej boli - powiedziałam wesoło, na co ten westchnął — Ale on mnie wystraszył - mruknął tylko i spojrzał na zakrwawiony bandaż na mojej dłoni.
Kiedy widziałam jego minę, aż słabo mi się robiło, więc go po prostu szturchnęłam — Weź przestań! Robić taką minę! - powiedziałam niezadowolona i gdy poczułam na sobie inny wzrok zapaliłam światło od lewej strony i kogo zobaczyłam? Królika! - Cześć Bon Bon, Nie Nie możesz tutaj wejść króliczku, ok? Nie pozwalam ci po prostu! - powiedziałam i zamknęłam drzwi. Spojrzałam na Mika i zobaczyłam cień uśmiechu na jego twarzy — I tak ma być! - powiedział do mnie. Zapaliłam na chwilę światło by zobaczyć czy dalej jest.
— Bonnie! Weź stąd idź! - warknęłam w jego stronę. To naprawdę nie zapowiada się zbyt dobrze. Syknęłam z bólu, kiedy niechcący poderwałam się ugryzioną ręką.
— Kur... - warknęłam pod nosem. Znów zapaliłam światło, nie było animatronika, także otworzyłam drzwi i spojrzałam na chłopaka — Idę do siebie - mruknęłam jakby takim wkurzonym głosem — Chcesz teraz tak po prostu wyjść? - zapytał, na co ja rzuciłam mu groźne spojrzenie — Jak chcesz, tylko niech Ciebie znów nie ugryzie, będę patrzył czy cię nie nie jedzą - powiedział rozbawiony po czym prychnął, jakby udawał że pewnie nic go to nie obchodziło.
— Yhym - mruknęłam na pożegnanie i najpierw spojrzałam kątem oka na korytarz, stał tam Bonnie. Zmarszczyłam nos przez chwilę jak jakiś pies, by po chwili po prostu wybiec z pomieszczenia. Musiałam przebiegnąć koło niego mimo że cholernie się bałam.
Ale zrobiłam to i czułam na sobie jego spojrzenie. Odwróciłam się i zobaczyłam że się na mnie gapił, przez co poczułam nieprzyjemne dreszcze na plecach i zaczęła się mi robić gęsia skórka.
— Co się patrzysz? - zapytałam i zatrzymałam się. Przez chwile na niego patrzyłam, lecz po chwili stwierdziłam że chyba zaraz się na mnie rzuci, więc zaczełam biegnąć.
Co chwile się odwracałam przez co w końcu na coś wpadłam. Otworzyłam szerzej oczy i spojrzałam co to, krzyknęłam kiedy zobaczyłam Freddiego. Patrzył na mnie swoimi krystalicznie niebieskimi oczami — Hej...? - powiedziałam niepewnie i wyciągnęłam w jego stronę rękę by go pogłaskać po futerku, oczywiście cofnęłam ją. "Hello Darling!" nagle usłyszałam dość... kobiecy głos z góry. Niepewnie spojrzałam do góry. O mój Boże.
Nagle ten biały... eee... Wilk, lis, cokolwiek zaczęło krzyczeć i rzuciło się w moją stronę, przez co przecieło mi policzek swoimi.. no... Dłońmi? Nie wiem. Zaczęłam uciekać.
Kiedy wbiegłam do pomieszczenia z odtwarzaczem kamer od razu się zamknęłam.
— Zostaw mnie białasie! - warknęłam w stronę drzwi — BOŻE! EMMA POMÓ-! - przerwano.
O japierdziule. Otworzyłam te walone drzwi mimo wszystko i wybiegłam. Musiałam pomóc Mikeyowi! Co się mu dzieje!? Nagle znów coś mnie złapało. To ten białas!
— Wal się szkielecie! - powiedziałam i wyciągnęłam z kieszeni mój zarypiście ostry i mocny sztylet, po czym odcięłam po prostu kawał tego metalu. To coś krzyknęło, a ja szybko wbiegłam do Mikeya, to co tam zobaczyłam... Po prostu no zbiło mnie z nóg.
— Foxy... Cholera! Zostaw go! - krzyknęłam — Przepraszam dzieci... - jego fałszywy głos pirata dawał o sobie znać — Eee, nic mi nie zrobił... Haha... on się patrzy... haha - śmiał się nerwowo. To było dziwne, chyba się po prostu... powstrzymywał od zrobienia czegoś, czego nie chce? — Foxy...? - wtedy odwrócił się w moją stronę. Jego oczy wydawały się puste. Zaczęłam się wycofywać — Stój! - nagle powiedział Mike — Co znów? - zapytałam zdenerwowana całą tą sytuacją. No co? Może miałam być jeszcze spokojna, kiedy wielki animatroniczny lis się na mnie gapi z chęcią mordu w oczach? I nagle ten śmiech Freddiego. Odwróciłam się w stronę głosu i zobaczyłam go przed drzwiami — Po prostu walcie się! Dobra? - powiedziałam wściekła. Po chwili poczułam jak coś rozcina mi skórę na udzie.
Otworzyłam szerzej oczy, a noga sama mi się ugięła, więc szybko chwyciłam się biurka.
— O mój Boże... - powiedziałam gdy zobaczyłam ze z mojej nogi leci strasznie dużo krwi.
Nagle Mike też został zaatakowany, ale przez Chice. Spojrzałam na zakrwawiony hak Foxiego.
I wtem nastała szósta, a one jakby zamieniły się w kamień. Mike przerażony patrzył na mnie, a ja na jego rękę która była w uścisku — wszystko w porządku? - zapytał się mnie, ja spojrzałam na nogę której no... tak jakby nie czułam — Niezupełnie, nie czuje nogi... i w ogóle - powiedziałam, a ten złapał za komórkę i zadzwonił po karetkę. Powiedział żebym usiadła i się nie ruszała, a on pójdzie odnieść te cholernie ciężkie animatroniki. Ja chyba bym nie dała rady. Po jakimś czasie przyszedł właściciel oraz Jason, gdy zobaczyli moją ranę, zaczęli się pytać, co mi jest, czemu tego nie tamuje, a ja im spokojnie odpowiedziałam że nie będę tego ruszać bo to ohydne, a po za tym karetka już jedzie. Omijałam temat jak to się stało.
Jason cały czas wypytywał, w końcu przyjechała karetka i mnie zabrali, Mike powiedział że podejdzie za niedługo razem z Kate. Wcale nie potrzebuje ich towarzystwa. To nie jest tak że ich nie lubię, bo ja ich lubię, ale... Jakoś nie mam ochoty ich widzieć. Kiedy dojechaliśmy zrobili to co trzeba. Musieli oczyścić ranę - co bolało jak cholera - i okazało się że muszą ją zszyć i będę kuleć przez jakiś czas. Ta... Kazali mi zostać na obserwacje i w ogóle...
W końcu powiedzieli że jakiś mój przyjaciel przyszedł mnie odwiedzić, to sobie myślę że to Mike, a tutaj wchodzi mi jakiś gościu którego w ogóle nie znam... Ale te oczy.
— Ee... Chyba... Pomyliły się panu sale... - powiedziałam — Nie, ja do Ciebie przyszedłem Emma - tworzyłam szerzej oczy — Kim ty jesteś? Gadaj! - zapytałam z nutą złości w oczach.
Ten najpierw się rozglądnął po pomieszczeniu by po chwili zacząć powoli do mnie podchodzić. O mój Boże.
Pisz dalej! Proszę ;_;
OdpowiedzUsuńOkey...? XD
UsuńTo jest zaje*** <3
UsuńKiedy nowy rozdział ? xdd
Nje wiem *zez rozbity*
UsuńMoże jutro albo pojutrze :3
Piszesz naprawdę fajnie, oby tak dalej! Ciekawe co chce ten koleś od Emmy :P http://fairytaledreamcloudeen.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNikt, nigdy się nie dowie ;_________;
UsuńA tak po za tym dziękuję tobie panienko <3
Co to znaczy lil mou tak właściwie? Xd
OdpowiedzUsuńLil mou to jest zdrobnienie przezwiska XDDDD
UsuńAaaa xd to nowy rozdział dopiero jutro ? :-:
OdpowiedzUsuńRaczej tak ;_; Chyba, ze dadzą kare to już wgl. masakra będzie ;_;
UsuńPrzestań się wydurniać i bierz się do pisania,a nie wydziwiasz. Co masz do roboty ,hm?! ;_;
OdpowiedzUsuńDopse mamo ;c *idzie pisać XD*
UsuńMam na ciebie haka. Yar har har!
UsuńZaczynam poważnie się obawiać o swoje życie.
UsuńCzy to znaczy ze naprawdę muszę do jutra to napisać? XD
Yar har har! Tylko się nie odwracaj ,tak słodko wyglądasz w nieświadomości ,że zaraz umrzesz.
OdpowiedzUsuńDo jutra?! Nędzny majtku ,to ma się pojawić jeszcze dziś!
Już pisze, pisze! Może zdążę dziś, ale kto tam wie ~
UsuńYAR HAR HAR! Masz szczęście ,że nie rzucę cię na pożarcie rekinom! Gotowa przeżyć przygodę na statku?! Tylko ~proszę nie opuszczaj mnie~ PAMIĘTAJ ,ŻEBY NIE WYMIOTOWAĆ NA STATEK!
OdpowiedzUsuńNie możesz! Już opublikowałam 3 rozdział! ;_; Wyszedł słabiej, ale jest!
UsuńNie rozumiem... Kto mówi tehaha nic mi nie zrobił ?
OdpowiedzUsuńUuuuu ! *o*
OdpowiedzUsuńAle tak na serio nie licząc tego że atakują ich to te wypowiedzi animatroników są urocze :3 Najsłodsze od Foxego :3
FOXY!!!STUPID FACKER uspokuj sie!!! Jeszcze raz i rozwale cci morde moją gitarą!!!
OdpowiedzUsuńCzyżby.. Vinczent XD
OdpowiedzUsuńTak szczerze? Nie pamietam... DAM DAM DAMM... XD
Usuń