Mike pokazał mi, co, gdzie i jak. Dość szybko nam to poszło i wtem nastała dwunasta.
Szybko schowałam się w swoim pomieszczeniu. Wtem usłyszałam dźwięk telefonu, a zaraz potem ktoś zaczął gadać „Halo..? Halo? A, cześć, chciałem ci powiedzieć tylko [...] „ Słuchałam tego, co gościu nagrał. W końcu spojrzałam na swoją krótkofalówkę, która wydała z siebie jakieś dźwięki, wzięłam ją do dłoni i kliknęłam przycisk — Mike? Jesteś tam? - zapytałam — Ta jestem, tobie też się nagrał ten ziomek? - zapytał się mnie — No, właśnie go słucham - mruknęłam - Ej, wiesz co? Nie używaj drzwi i kamer, ja będę ci o wszystkim mówił, okej? - zapytał się mnie, chwile się zastanowiłam, ale, z drugiej strony to miał racje, bo korzystamy z jednego generatora — no okej - powiedziałam po dłuższej chwili — To na razie się rozłączam, do usłyszenia - i brak sygnału z urządzenia. Westchnęłam tylko spokojnie, po czym spojrzałam na otwarte drzwi z niepokojem. Chyba muszę nieco wyluzować. Jeszcze nic mi się nie dzieje.
- Jeszcze nic... - powtórzyłam na głos sama do siebie. Spojrzałam na zegarek, gościu przestał gadać jakieś parę minut temu, a jest już po drugiej. Uff Jak ten czas szybko leci! Lepiej dla mnie. Po chwili jednak przeszły mnie dreszcze, gdy usłyszałam taką melodyjkę „Dam dam bi dam...". Strzeliłam sobie face palma, chwyciłam za krótkofalówkę — Mike? Zobacz, czy nikogo nie ma - powiedziałam - Tak jest — chwila ciszy - Eee... Zamknij się od lewej strony! - powiedział. O co mu chodzi? - pomyślałam sobie, ale wolałam nie czekać na to, co się stanie, tylko zrobiłam jak powiedział chłopak. Po chwili było tylko słychać takie dobijanie się, na co tylko ja się przeraziłam i odsunęłam się od drzwi — Nie bój się! - krzyknął rozbawiony Mike — To ty?! - warknęłam do urządzenia — Nie, to nie ja - powiedział jak, gdyby nigdy nic. I znów ta denerwująca melodyjka nucona przez kogoś „Dam dam bi dam...". - Emma, możesz chyba już otworzyć drzwi - powiedział - chyba? - zapytałam podejrzliwie, ale otworzyłam drzwi z wiarą, że nic się nie stanie, a ja sama nie zejdę na zawał, poprzez zbyt mocne zdenerwowanie sytuacją. Zapaliłam światło, tak dla pewności, ale nic nie było widać. Spojrzałam na drzwi, taka jakby wystraszona. Spojrzałam pod siebie... Nie wiem w sumie, po co, czułam się jakby zaraz miało mi coś stamtąd wyskoczyć. No cóż, takie lęki, jak się siedzi samemu w pustym i ciemnym pokoju, a w każdej chwili prawdopodobnie może mi wbić do pokoju jakiś misiak z chęcią mordu na mnie. Mimo ze Mike przetrwał, to ja tam się boje. Nie wiem jak on samemu mógł tutaj siedzieć przez tyle dni. Jestem tutaj pierwszy raz, a już po prostu mam ochotę stąd wyjść i nie wracać. Nagle zauważyłam coś kątem oka, zapaliłam światło, a tam lampi się na mnie Bonnie. Otworzyłam szerzej oczy i zamiast zamknąć drzwi przez chwile się na niego patrzyłam — O... Cześć - powiedziałam i dopiero teraz zamknęłam drzwi. Przymrużyłam oczy.
- Mike? Czemu do cholery mi nie powiedziałeś, że idzie do mnie jakiś królik? - zapytałam.
- A szedł? Sory, nie widziałem, ale teraz jak tak patrze, to go rzeczywiście nie ma, tak w ogóle, to na mnie czai się kaczka także ten... - powiedział, na co ja warknęłam i rzuciłam w cholerę tą krótkofalówką robiąc przy tym dość spory hałas, bo przy okazji coś spadło... I nagle ten śmiech.
Przeszły mnie dreszcze — Freddy zniknął - zostałam powiadomiona. Szybko zamknęłam się już nieźle przerażona — Walcie się robociki! Nic mi ni- - przerwałam, bo poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię. Odwróciłam niepewnie wzrok. Jedyne co zdążyłam zobaczyć to niebieskie oczy, bo potem zostałam tak jakby ogłuszona przed krzyk, chyba zemdlałam. Tak, chyba tak.
Nie wiem, ile czasu minęło, ale żyje! Zaczęłam czuć jak ktoś mnie szturcha, a po chwili zaczyna szarpać — Emma!? Obudź się! Obudź się! - krzyczał przerażony Mike, gwałtownie się podniosłam — Boże, zaatakował mnie miś - stwierdziłam..., by po chwili zauważyć dziwnie patrzącego się na mnie pracodawcę - A nie... Uderzyłam się tylko w głowę - dodałam po chwili, masując skroń, która mnie bolała — Przepraszam? - powiedziałam pytającym głosem — Nic się nie stało... Ale będziesz mogła przyjść następnej nocy? - zapytał tylko, na co ja się uśmiechnęłam i kiwnęłam twierdząco głową. Chyba bał się, że i ja się zwolnię jak reszta pracowników, podniosłam się z ziemi, otrzepując się z niewidzialnego kurzu, by jednak spojrzeć po chwili na szefa - Mogę zrobić przegląd tych Misiaków? Chyba są w kiepskim stanie - powiedziałam radośnie, ten otworzył szerzej oczy, Mike zrobił to samo, chyba się nie spodziewał tego po mnie - Tak, dziękuję! - powiedział wesoło — W każdym razie mam nadzieje, że popracujecie tutaj dłużej, jesteście tacy naturalni! - powiedział wesoło po chwili.
Zaśmiałam się cicho — To ja już pójdę je sprawdzić - powiedziałam, ten kiwnął głową i powiedział mi, gdzie znajdę wszystkie narzędzia i w ogóle. Skierowałam się najpierw tam, by je wziąć, by zaraz potem skierować się najpierw do Foxiego, który jak zauważyłam już wcześniej, był chyba w najgorszym stanie. Odsłoniłam fioletową kurtynę w gwiazdki, która skrywała owego pirata, spojrzałam na niego - Meh, rzeczywiście jesteś w kiepskim stanie i nawet kabelki ci już wychodzą - powiedziałam do niego. A może do siebie? Ja już sama siebie nie rozumiem — Trzeba ci będzie blachę nową wstawić, koleżko... I Może ogon ci dorobię jakiś? - zapytałam z uśmiechem, po czym wzięłam się do roboty i zaczęłam mu wykręcać śruby, żeby móc wszystko wymienić, w końcu, gdy już blachy były zdjęte mogłam ponaprawiać wszystkie kable. Zajęło mi to... dość sporo, bo byłam już strasznie zmęczona.
- Ech... Poczekaj tutaj, ok? Muszę znaleźć jakąś blache - powiedziałam do „koleżki” z radosną, a, mimo to zmęczoną twarzą. Chciałam już wyjść, kiedy nagle prawie wpadłam na swojego przyjaciela — O cześć Mike - powiedziałam zmęczona i ziewnęłam — Mam kawę i pizze - powiedział radośnie, na co ja się szeroko uśmiechnęłam i, gdy wyciągnął w moją stronę kubeczek z kawą, chwyciłam go — Wiesz co? Poczekaj i popilnuj Foxiego, ja idę po blachę, za niedługo będę - Jak chcesz to ja mog- - Nie musisz - przerwałam mu, na co ten odpowiedział — No to ok- wtem ja ruszyłem i łyknęłam sobie troszkę ciepłego napoju, który wielbię. Wyszłam z budynku, by skierować się do mojej koleżanki, która ma dużo złomu, także ten. Szłam tam kilka minut, bo było to dość niedaleko, gdy tam doszłam, wbiłam bez pukania do środka — Hej Kate! - przywitałam się, a ta nagle wyszła zza rogu — O hej Emma! - podbiegła do mnie i mnie ucałowała w policzek — Co ty masz takie wory? Tak w ogóle wiesz, która godzina? - zapytała się mnie - Niezbyt — powiedziałam z delikatnym uśmiechem — Czekaj... Masz nowa pracę? - zapytała, na co ja pokiwałam głową — Mam pytanko, masz może jakąś blachę? - zapytałam, a ta się uśmiechnęła, złapała mnie za dłoń i pociągnęła mnie do jakiegoś pokoju, a gdy otworzyła drzwi, przede mną pojawił się... RAJ! - O mój Boże, mogę zabrać tego troszkę, tak, proszę? - zapytałam, na co ta się dumnie uśmiechnęła - Bierz co chcesz, a tak poza tym przychodź w późniejszych godzinach, jest siódma! - powiedziała jakby obrażonym tonem głosu... Zaczęłam zabierać wszystko, co potrzebne, po czym podziękowałam jej i wyszłam, by wrócić do pizzerii, gdzie czekał znudzony Mike — Wróciłam - powiedziałam — Co tak długo? Pizza wystygła! - mruknął takim dziecięcym głosem — dzieciak - stwierdziłam, na co ten chyba się obraził i zaczął coś gadać do Foxiego „Widzisz jaka ta baba się wredna? Tak jak ci mówiłem [...]”, zaśmiałam się tylko, widząc to. Ten jakby na początku nie zrozumiał co zrobił, a po chwili się zrobił czerwony jak burak — EJ! Nikomu nie mów! To wszystko przez to, że nie spałem całą noc! - zaczął wymyślać coś na poczekaniu, to było słychać i czuć — Tak, tak, nikomu nie powiem — powiedziałam i wzięłam kawałek pizzy, by go zjeść - hmmm... Dobre to — powiedziałam, po czym, gdy już zjadłam ostatni kęs tego jakże pysznego fast food'u wzięłam się do naprawy Foxiego. Ile to ma szczegółów! A to takie stare — jejku - odezwał się nagle Mike — Widać, że się na tym znasz - powiedział - Tak, tak wiem, jestem wspaniała — mruknęłam z obojętnym głosem — Ale skromna - powiedział jakby do siebie. Przewróciłam teatralnie oczami. Po jakiś dwóch godzinach powiedziałam Mike’owi, że może iść, bo i tak najpewniej zajmie mi to cały dzień, więc tak też zrobił, rzucając na pożegnanie „do zobaczenia później". W końcu musiałam się przespać, bo normalnie nie wytrzymywałam.
Gdy się obudziłam, byłam przykryta kocem, a pod głową miała poduszkę, zdziwiłam się, bo w sumie to byłam tutaj tylko ja... I zamknęli mnie jak wychodzili. Byłam teraz w pozycji siedzącej, przetarłam oczy i nagle usłyszałam: - Hej! Obudziłaś się już? - wtem zobaczyłam jakiegoś mężczyznę, gwałtownie wstałam, bo go nie znałam oczywiście — kim do cholery jesteś? - zapytałam, a ten spojrzał na mnie z groźnym spojrzeniem — Może grzeczniej troszeczkę? Nie jestem obcy, nazywam się Jason i jestem synem tego pana co Ciebie tutaj zatrudnił — O ja... Zrobiło mi się głupio także spojrzałam w ziemie - Ugh... Wybacz - powiedziałam i spojrzałam na dość wysokiego mężczyznę, który już się uśmiechał.
- Nic się nie stało - powiedział - Głodna? - zapytał, na co ja, tylko prychnęłam — Nie, raczej nie - ten się gorzko zaśmiał — O, o, o co ta za prychnięcia w moją stronę? - zapytał - jak widać rozbawiony moim zachowaniem, które było - trzeba to przynać - dziecięce.
Zresztą, jestem kobietą! Ja mogę! - Widze, że lubisz męską robotę - odezwał się naglę, patrząc na Foxiego, którego prawie udało mi się skończyć. Prawię! Za niedługo druga noc. Ok, będzie dobrze, tym razem się zamknę, nikt mnie nie wystraszy... i będzie dobrze.
Zauważyłam nagle, jak chłopak przygląda się mnie. Miałam pewnie przerażoną minę, bo na samą myśl o Freddym mnie ciary przechodziły.
Naprawa Foxy'ego... Nie no kurwa ty mi w myślach czytasz?!
OdpowiedzUsuńK96
Wszystko jest możliwe.
UsuńJestę wróżkę! XD
polecam się na przyszłość XD
Masz fankę ! ^^ Fajne :>
OdpowiedzUsuńO
OdpowiedzUsuńŻałuję, że dopiero teraz zaczęłam czytać twoje opowiadanie. JEST REWELACYJNE!!!!!!
OdpowiedzUsuńCiesze się że Ci się podoba i osobiście zachęcam do czytania dalej i czekania na kolejne rozdziały, w ogóle oczekuje kreatywnych uzasadnień co jest źle i co mam poprawiać <3 Liczę na was <3
UsuńJest tutaj coś o mojej kochanej postaci,Mangle?
OdpowiedzUsuńSuper! Masz talent :)
OdpowiedzUsuń-Foxy
Tag zdecydowanie talent.
OdpowiedzUsuńW tych rozdzialach? Nie sondzem.
Usuń