Dzisiejsza data to ósmy listopada roku dwutysięcznego czternastego. Czyli premiera gry Five
Nights at Freddy's. Jest ona o animatronicznych misiach, które próbują zabić nocnego stróża - Mike'a Schmidta. To zdarzenie miało miejsce w naszym mieście i rzeczywiście owy Mike istnieje, nawet tam pracował, a wszystko co mówił jest prawdą. Skąd to wiem? Mieszkam w tym mieście i znam owego pana, nawet się przyjaźnimy. Ogółem to on wiedział, że wielu innych pracowało tam już przed nim oraz wiedział także o tych wszystkich rzeczach, jednakże się uparł i chciał udowodnić, że to same głupoty. Ta, próbował sobie wmówić że to nieprawda, mimo że kiedyś już był w tamtym miejscu. Mimo tego co zrobił mu jeden z tych robotów. A dokładniej co mu zrobił? Ugryzł. To był Foxy. Jego ulubiona animatroniczna zabawka, ja na jego miejscu bym tam nie wróciła. Haha, ale on zawsze był tym poszukiwaczem przygód! Ja nawet nie muszę grać w tą grę, by wiedzieć co w niej jest.
Hah dobra. Koniec opowieści. Wtem wstałam z krzesła, bo usłyszałam pukanie do moich drzwi, wolnym krokiem podeszłam do nich wpierw przechodząc przez pokój, a potem przed pokój, otworzyłam drzwi i zobaczyłam, nie kogo innego jak Mike'a, uśmiechnęłam się do niego, a jego twarz była cała blada. Wpuściłam go do środka - Coś się stało? - zapytałam się chłopaka, na co ten podał mi gazetę, wzięłam ją od niego i przeczytałam zaznaczoną pracę.
To było ogłoszenie - Serio Mike? Serio? - zapytałam, na co on pokiwał głową - No dawaj! Powiedzieli mi ze znów mnie tam przyjmą jak wezmę ze sobą jeszcze kogoś! Nie daj się błagać! Tak po za tym teraz dużo więcej płacą, o wiele, wiele więcej! - powiedział. Czemu mu tak zależy? Nie wiem.
- Ja nie jestem stróżem, tylko mechanikiem i machatronikiem... - powiedziałam i spojrzałam na niego z taka miną mówiącą "serio?", on zrobił wielkie oczy - Naprawisz je? - zapytał mnie z poważnym tonem głosu. Przełknęłam ślinę i spojrzałam na wiszące na ścianach zdjęcia przedstawiające nas jako małych kurdupli z owymi robotami, znów spojrzałam na niego - No zgoda - powiedziałam, a ten się szeroko uśmiechnął - zaczynamy o dwunastej - powiedział, na co ja kiwnęłam głową. Na co ja się zgodziłam? Jeszcze chwile Mikey wytłumaczył mi, że stary budynek został zniszczony, za to powstał nowy, z nowymi pomieszczeniami. Na dodatek będziemy osobno i to ja będę bliżej tych popaprańców. No cóż, zgodziłam się.
Resztę dnia spędziliśmy również razem. Przed pracą musiałam się odstresować oglądając razem z Mikeyem dużo komedii. No po prostu nie wytrzymałabym bez tego.
Spojrzałam na zegarek... Za niedługo do pracy... Ta, pracy. Półgodziny i już wychodzimy.
Mamy jeszcze półgodziny. No dobra, nie będę się prosić, jeszcze wyjdę na przestraszoną dziewczynkę, którą w rzeczywistości naprawdę jestem. Putain! - przeklęłam sobie w myślach.
Wkrótce znaleźliśmy się w środku, minęliśmy naszego pracodawcę, który nam tylko podziękował i jakoś tak bardzo pośpiesznie wyszedł. No tak, kto chce mieć do czynienia z misiami! My!
Nights at Freddy's. Jest ona o animatronicznych misiach, które próbują zabić nocnego stróża - Mike'a Schmidta. To zdarzenie miało miejsce w naszym mieście i rzeczywiście owy Mike istnieje, nawet tam pracował, a wszystko co mówił jest prawdą. Skąd to wiem? Mieszkam w tym mieście i znam owego pana, nawet się przyjaźnimy. Ogółem to on wiedział, że wielu innych pracowało tam już przed nim oraz wiedział także o tych wszystkich rzeczach, jednakże się uparł i chciał udowodnić, że to same głupoty. Ta, próbował sobie wmówić że to nieprawda, mimo że kiedyś już był w tamtym miejscu. Mimo tego co zrobił mu jeden z tych robotów. A dokładniej co mu zrobił? Ugryzł. To był Foxy. Jego ulubiona animatroniczna zabawka, ja na jego miejscu bym tam nie wróciła. Haha, ale on zawsze był tym poszukiwaczem przygód! Ja nawet nie muszę grać w tą grę, by wiedzieć co w niej jest.
Hah dobra. Koniec opowieści. Wtem wstałam z krzesła, bo usłyszałam pukanie do moich drzwi, wolnym krokiem podeszłam do nich wpierw przechodząc przez pokój, a potem przed pokój, otworzyłam drzwi i zobaczyłam, nie kogo innego jak Mike'a, uśmiechnęłam się do niego, a jego twarz była cała blada. Wpuściłam go do środka - Coś się stało? - zapytałam się chłopaka, na co ten podał mi gazetę, wzięłam ją od niego i przeczytałam zaznaczoną pracę.
To było ogłoszenie - Serio Mike? Serio? - zapytałam, na co on pokiwał głową - No dawaj! Powiedzieli mi ze znów mnie tam przyjmą jak wezmę ze sobą jeszcze kogoś! Nie daj się błagać! Tak po za tym teraz dużo więcej płacą, o wiele, wiele więcej! - powiedział. Czemu mu tak zależy? Nie wiem.
- Ja nie jestem stróżem, tylko mechanikiem i machatronikiem... - powiedziałam i spojrzałam na niego z taka miną mówiącą "serio?", on zrobił wielkie oczy - Naprawisz je? - zapytał mnie z poważnym tonem głosu. Przełknęłam ślinę i spojrzałam na wiszące na ścianach zdjęcia przedstawiające nas jako małych kurdupli z owymi robotami, znów spojrzałam na niego - No zgoda - powiedziałam, a ten się szeroko uśmiechnął - zaczynamy o dwunastej - powiedział, na co ja kiwnęłam głową. Na co ja się zgodziłam? Jeszcze chwile Mikey wytłumaczył mi, że stary budynek został zniszczony, za to powstał nowy, z nowymi pomieszczeniami. Na dodatek będziemy osobno i to ja będę bliżej tych popaprańców. No cóż, zgodziłam się.
Resztę dnia spędziliśmy również razem. Przed pracą musiałam się odstresować oglądając razem z Mikeyem dużo komedii. No po prostu nie wytrzymałabym bez tego.
Spojrzałam na zegarek... Za niedługo do pracy... Ta, pracy. Półgodziny i już wychodzimy.
Mamy jeszcze półgodziny. No dobra, nie będę się prosić, jeszcze wyjdę na przestraszoną dziewczynkę, którą w rzeczywistości naprawdę jestem. Putain! - przeklęłam sobie w myślach.
Wkrótce znaleźliśmy się w środku, minęliśmy naszego pracodawcę, który nam tylko podziękował i jakoś tak bardzo pośpiesznie wyszedł. No tak, kto chce mieć do czynienia z misiami! My!
Ciekawie się zapowiada i w końcu opowiadanie FNaF po polsku! Normalnie cię kocham wiktoria T^T
OdpowiedzUsuńK96
Też Cie kocham. Ja wszystkich kocham.
UsuńI pamiętaj o tym żeby jeść póki nie żyje.
Pozdrawiam.