Setki fal obijały się o brzegi plaży, złocisty piasek, piękna pogoda i chłodny wietrzyk.
Zaśmiałam się spokojnie, przypominając sobie to piękne wspomnienie i w końcu powracając do rzeczywistości. Niebieskie oczy, obserwowały mnie, jakbym była jakimś szczurem w laboratorium, jakbym była czymś cennym. Już dawno poszłam od dziewczyn, minęło parę kolejny dni, a ja tutaj się ukryłam. Siedziałam przymulona w domu i pisałam, pisałam o tym jak mijały mi dni w pracy. O tym jak zaprzyjaźniłam się z nowymi pracownikami. Jeremym, Fritzem, Scottem i Vincentem.
Kolejne wspomnienia uderzają i rozwalają moją głowę. Poznałam ich wszystkich, wszyscy są tacy uprzejmi i mili dla mnie, że nie potrafię tego wytrzymać. Każdy z nich zna choć małą cząstkę i historie miejsca w którym pracują, każdy z nich przeżył coś przykrego, a mimo wszystko są szczęśliwi. Każdy z nich, dowiedziałam się, że to w cale nie Vincent numer jeden zabił dzieci. To nie on, a mimo wszystko zginął. Zginął, bo chciał zniszczyć animatroniki. Chciał, by wszyscy byli bezpieczni w tej cholernej pizzerii. Kto zabił dzieci? Dlaczego nie chce mi powiedzieć? Złapałam się za głowę - to wszystko jest takie niesprawiedliwe. Moja rodzina zauważyła to jak bardzo się zmieniłam. Zaczęli mówić między sobą "Musi odejść z tej pracy!, "Tą ją niszczy.", nie chce odchodzić. Pamiętam każdy kolor oczu z tej pizzerii. Pamiętam te dzieci, zasłoniłam oczy i upuściłam długopis przy tym. Już od jakiś dziesięciu minut słyszę uporczywe pukanie do drzwi, a ja w tej chwili pragnę tylko spokoju - Proszę odejdź Doll - powiedziałam tylko to - Otwórz nam! Co się dzieje, dlaczego nas olewasz wszystkich!? - Krzyczała zza drzwi kolejna znana mi dziewczyna - Emily. Słyszałam również płacz, czy to źle, że nie chce ich tutaj tak bardzo?
- Proszę odejdźcie - coraz bardziej mój głos się załamywał - Zaraz wyważę Ci te drzwi! - Scott.
Próbują mnie wyciągnąć z domu już drugi dzień. Nie udaje im się. Przez te parę dni, nie robiłam nic innego prócz pisania. Jestem tak zmęczona, chce zobaczyć się z tymi miśkami, ale nie mogę bo serce mi pęka na samą myśl o tym co przeżyli.
- Emma...? Czy mogę wejść...? - ten zapłakany cieniutki głos mnie zabił od środka. Wstałam od biurka i podeszłam do swoich drzwi wejściowych i z drżącymi rękami otworzyłam drzwi.
Od razu poczułam że dwie osoby się na mnie rzucają. Fioletowe i niebieskie oczy, takie zaszklone i smutne. Słysze szum morza... Morze jest tak blisko, a może mi już odbija? Jestem na granicy swojej własnej psychiki? - Emma, proszę, nie zamykaj się tak sama nigdy więcej - wydukała Chica. Jej imię jest takie fajne... Chica, ole! Ach, nie ma to jak myśleć o takich głupotach - Emma...? Ona w ogóle kontaktuje, ona wie co się dzieje? Jezus Maria... - powiedziała spanikowana Soph, a Doll I Scott tylko patrzyli na mnie - Słysze was - powiedziałam spokojnie i odsunęłam je od siebie na bezpieczną odległość.
- Czemu... Czemu się zamknęłaś? Martwiliśmy się o Ciebie, niektórzy z nas aż za bardzo... Ta... - powiedziała niepewnie - Co? Co się stało? - zapytałam się jej, a ta tylko wykrzywiła twarz w grymasie. Szybko poszłam obmyć twarz i się umyć, przebrałam się w czyste ciuchy, uczesałam i wymyłam zęby i znów wyglądałam jak ja - Chodźmy - powiedziałam biorąc najpotrzebniejsze rzeczy do torby, wyszliśmy, ja zamknęłam dom i ruszyliśmy do pizzerii.
Aktualnie pizzeria była otwarta, bo jest czternasta dwadzieścia trzy. Wbiegłam jak szalona do lokalu i zaczęłam się rozglądać. Gdzie są...? Czemu tutaj jest tylko Bonnie, Freddy i Foxy? Chica jest z nami... Ale... Toysy? Spojrzałam pytająco na Chicę, a ta spuściła wzrok.
- Porozwozili ich do innych lokacji - powiedziała tylko. Poczułam się tak jakby zabrano dużą część mnie - Och... Rozumiem - powiedziałam - Emma, teraz przyjamniej będziesz miała więcej roboty! - powiedział jakże pocieszająco Scott. Kątem oka zauważyłam jak Vinc obserwował nas i się uśmiechał. Kiwnęłam mu głową na przywitanie. Wszystkie dzieci teraz były na przedstawieniu u Foxiego, uśmiechnęłam się delikatnie. Czułam że ktoś się na mnie patrzył, zauważyłam że Freddy i Bonnie zniknął, więc poszłam za kulisy niezauważalnie.
I wtedy wszyscy za mną, spojrzałam na nich z miną mówiącą coś typu "Weźcie idźcie sobie z kimś romansować, a nie!" - Ech... Czy moglibyście nas zostawić samych? Chica, ty możesz zostać... Ty powinnaś zostać... - powiedziałam, a oni pokiwali głowami i poszli się zająć sobą.
Głośno przełknęłam ślinę - Bo ja... Chciałam wam powiedzieć... Że to nie Spring was zabił - powiedziałam cicho, oni mieli takie twarze, że nie mogłam tego opisać - Ale, jak to nie on? - zapytał się mnie Bonnie - To kto? - zapytała się blondynka o fioletowych oczach.
- Nie mam pojęcia... Chciałam po prostu żebyście wiedzieli... - powiedziałam i nagle poczułam uścisk, to był Freddy, który właśnie się we mnie wtulał.
- Emma, jesteś najukochańszą osoba jaką poznałem w swoim życiu - powiedział tak poważnie, że aż mnie to rozbawiło - Tylko mi się nie oświadcz - powiedziałam i położyłam dłoń na jego włosach - Powiedzcie to też Foxiemu - powiedziałam - Ty mu nie powiesz? - zapytała się mnie Chica - Nie mogę, bo potem nie będę mogła się z wami rozstać - powiedziałam, a Freddy gwałtownie się odsunął - Czekaj, co? - zapytali się mnie zdezorientowani - Zamierzam was wszystkich uwolnić z tych kostiumów - powiedziałam.
- ... - Cisza, patrzyli na mnie, ja spuściłam głowę - Nie możesz tego zrobić... Żartujesz, prawda? - zapytał się mnie Bonnie - Nie żartuje... - powiedziałam - Wiem kto dał wam takie życie i wiem kto też może je zakończyć, tak że będziecie mogli odejść w spokoju - powiedziałam cicho.
- Nie możesz tego zrobić... - powiedział Freddy. Widziałam w ich oczach przerażenie, a w moich widniała pewnie determinacja - nawet jeśli musiałabym spłonąć żywcem, to zrobię to, ponieważ uważam, że to jest to co powinnam zrobić, żebyście w końcu mogli odejść - patrzyli na mnie - A jeśli... A jeśli chcemy zostać? - zapytała mnie Chica smutno i spuściła głowę - Kobieto, czy ty żartujesz? - zapytałam się jej, a głos mi się teraz załamywał - Nie chce tego mówić, ale wy wszyscy tak naprawdę jesteście już martwi - zraniłam ich. Tak bardzo ich ranie, że aż sama czuje ten ból. Przeszywa moje serce, ono i tak przestaje powoli bić.
Patrzyłam jak blondynce z oczu zaczęły płynąć łzy, Bonnie już chciał mnie zaatakować, a Freddy tylko patrzył. Obserwował mnie, tymi błękitnymi oczami. Już je widziałam. Widziałam te oczy już kiedyś - Nie patrz się tak na mnie, błagam Ciebie... - powiedziałam.
- Nie mogę znieść myśli, że jak odejdę to już was wszystkich nie zobaczę, zwłaszcza Ciebie - powiedział, a poczułam jak cały mój plan szlag trafił. Oczy zalały się morzem łez, a ja już wiedziałam, że nie dam rady tego zrobić. Nie dam rady zabrać im ich życia. Dlaczego oni chcą tu zostać? Ja na ich miejscu nie mogłabym.
- Pozwól nam... Jeszcze tylko trochę.. skorzystać z tego życie - powiedziała Chica, a oni na nią spojrzeli i wtedy przyszedł Foxy. Nie mogłam dłużej tutaj siedzieć i wybiegłam. Wszyscy na mnie patrzyli, ale ja nie mogłam znieść ich wzroku. "Jeszcze tylko trochę" - te słowa odbijały się w mojej głowie niczym echo, rozchodzące się pośród wysokich gór. Nagle zauważyłam po drugiej stronie ulicy, znaną mi osóbkę to była Doll, uśmiechnęłam się blado do niej, a ta... Pobiegła przez jezdnie... Było czerwone światło... jej córka stała i krzyczała. Tir... Boże, upadłam na ziemie widząc to zdarzenie, jednak po chwili wstałam i podbiegłam do ciała Doll.
- DOLL!!! DOLL!!! Matko Boska! Doll! - zaczęłam rozpaczliwie krzyczeć, jej córka również podbiegła, ja szybko wzięłam ją i przytuliłam i zasłoniłam dłonią oczy - Jezus Maria kochanie nie patrz na to, nie patrz... - powiedziałam czując jej łzy i słysząc jej krzyki. To dziecko ma dopiero sześć lat. Boże... Po niedługim czasie przyjechała karetka... Nawet nie zauważyłam jak wszyscy ludzie się teraz gapili, a ja z pustym już wzrokiem wpatrywałam się w małą, zapłakaną Anastasie. To się nie dzieje na prawdę. To się nie dzieje naprawdę. To nie możne się dziać naprawdę - zaczęłam paranoicznie sobie wmawiać te słowa.
Mimo wszystko ja wiedziałam co się właśnie stało, wzięłam małą na ręce, pierwsze co zrobiłam, to zapytałam czy mogę jechać razem z nimi. Pozwolili mi, ze względu na to, że nie było tutaj Mike'a i była tutaj sama jego córka. Potem gdy już jechaliśmy zadzwoniłam do Mike'a. Ale dlaczego to się stało? Czy to karma za to co chce zrobić? Nie chce żeby wszyscy odchodzili, ale tak trzeba. Doll, przepraszam. Naprawdę nie chciałam tego. Czy ty kiedykolwiek mi wybaczysz?
Pierwsza !
OdpowiedzUsuńA teraz biorę się do czytania xDD
OMG....
OdpowiedzUsuńDoll rozjechało!? Bardzo źle a zarazem ciekawie się zapowiada :3 Świetny rozdział!
Czekam dalej c:
Hehe... hehehehe.... hahahaha! =D
UsuńŚwietnie, dziękuję! Na to czekałam... Wszyscy zginą!! XD
Nie no co wy XD Żarcik taki ~
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCiężko się przyznać, ale brakuje mi tej akcji, tego ścigania przez rozwścieczone animatrony i wiesz... No tego... Chaosu... Może powinnaś troszkę wrócić do czasu kiedy potrafiłam przeczytać wszystkie rozdziały od początku do końca nawet nie wiedząc, że to robię?
OdpowiedzUsuńTo było śmieszne. Teraz jest bardziej poważne.
Ale fabuła się rozwija, nie powiem =)
Może będzie szansa na wpierdzielenie kogoś do kostiumu?
Hmm? Mmmm? Maybe?
Trochę za tym tęsknie toże, ale wiesz, ludzie się zmieniają, a ja chyba umiem tak pisac tylko wtedy gdy się śpieszę xD Więc obym następnym razem się śpieszyła XD
UsuńMoże to dziwnie wygląda ,ale to było piękne. łzy zaczęły mi lecieć pod koniec. Jak zawsze super ,ale dzisiaj naprawdę epickość <3
OdpowiedzUsuńJa płakałam jak pisałam, ale nie przez to! Haha XD Ale dzięki, to utwierdza mnie tylko w przekonaniu że powinnam dalej pisać, jeszcze raz dzięki :3
UsuńSuperowe! A propo animatrona mojego... To dusza chlopca uwieziona w kostiumie... Masz fajnego bloga wgl fajne opowiadania! Czekam na nastepną część!!!
OdpowiedzUsuńOkej, spróbuje coś zrobić w tym kierunku i dziękuję za miło słowa <3
UsuńBardzo smutna część... bardzo smutna... mam nadzieje ze Doll przezyje. I ze zacznie sie akcja :3 czekam na nexta
OdpowiedzUsuńHehehehe ~ Ja też czekam :3
Usuńkiedy kolejny rozdzial
OdpowiedzUsuńTen jest nowy *_* na dopiero dwa dni ;-:XD
Usuńhej mam dla was pytanko wejdziecie na to http://fnafopowiadanie.blogspot.com/?m=1 autorka sie napracowala probowalem ja pocieszyc ale nie udawalo sie prosze napiscie jej cos milego xeby dalej pisala
OdpowiedzUsuńmoże kolejny rozdział? Pls
OdpowiedzUsuńNie wiem kiedy się wyrobie, zero pospiechu ludzie
UsuńGdy się człowiek śpieszy, to się diabeł cieszy!
XD
Racja bo ja bym sie cieszył.:)
UsuńTy nie dobry, ty ty :D XD
UsuńZajebiste:) Ty jesteś zajebista,ten rozdział jest zajebisty,WSZYSTKO NA TYM BLOGU JEST ZAJEBISTE!!!!!!!!!(Sorry,naprawdę muszę ograniczyć truskawki:D)
OdpowiedzUsuńHejka :) Ty tu? No, no... Widać wiesz jaką literaturę trzeba czytać XD
UsuńPotter Head, uwaga XD cytuje! " "Ty jesteś Hari Pota? Ja jestem Drako Malfoj, pragnę Cie" XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
UsuńDziękuję za miłe słowa, pozdrawiam i życze jak zwykle smacznej kolacji XD
Po pierwsze thx. Truskawki zawsze są smaczne(psychiczny śmiech:D)
UsuńPo drugie.Skąd ty to wytrzasnęłaś?(To o Harrym)
Po trzecie.Jak uśmiercisz Doll to nie wiem co ci zrobię:/
Po czwarte.Pożycz trochę talentu:)
Po piąte(przez dziesiąte XD) Widzę,że masz Mangle na profilowym.Jeśli jesteś Manglenator(tak sama wymyśliłam fandom:)) to pjona siostro;3
Po szóste.Chyba za bardzo się rozpisałam,ale ch*j z tym:)
Po siódme.Fajne masz pioseneczki w playliście:)
Po ósme.Sorry,że dopiero teraz odpisuje ale zapomniałam,że skomentowałam tu i możesz mi odpisać XD
Po dziewiąte.Kiedy next? (Takie złote pytanie:))
Po dziesiąte. No...to chyba wszystko.Aha,czy wspominałam już że cię zgniotę,rozwalę,zabiję,przerobie na puszkę mięsną i rzucę na pożarcie lwom jeżeli uśmiercisz Doll? Nie? No to teraz wiesz co cię czeka.Ja wiem gdzie mieszkasz(złowieszczy śmiech:D)
Po jedenaste. To tyle,papatki;3
PS. Teraz będą wakacje z Harrym Potterem.Mam nadzieję,że nie będę jedyną przed telewizorem ;) Nie zawiedź mnie,siostro;)
A to do Ewri:
UsuńPo pierwsze. A co,nie wolno mi?
Po drugie. Widze,że nie jestem jedyną która docenia dobrą książkę:)
Po trzecie. Zawsze będę doceniać Harrego,ale lubie Voldka żeby nie było:) To mój wujek:)
Po czwarte. Co ty tu siedzisz? Rozdziału sie pisać nie chce? Karo czeka...
A kto powiedział, że nie wolno?
UsuńA ona co?! Ten wrzuciła ósmego czerwca. A u niej jest o wiele mniej osób pytających się kiedy next niż u mnie...
Nie gadamy o niej tylko o tobie:) Ale dobra,nie naciskam.Nie napiszesz rozdziału to trudno.Ale wiedz że zawiedziesz wtedy wszystkie twoje fanki i fanów;( I tak,to jest szantaż emocjonalny :)
UsuńOh. Złamałam się ;-; Nie no. Wysłałam rozdział dopiero co. xd
UsuńJuż przeczytałam i skomentowałam ;)
UsuńEkhem, przechwalać się nie na tym blogu. Każdy niech się chwali swoim u siebie. Chodzi mi między innymi o to: " A u niej jest o wiele mniej osób pytających się kiedy next niż u mnie..." W ogóle co to za dyskusje w komentarzach? XD
UsuńTa sobie miło gawędzimy.Nic szczególnego ;)
UsuńAleż ja się nie przechwalam, Wikiu T^T Ja tylko mówię, że u cb jest lepiej, bo masz masę cierpliwych czytelników;) (Bez obrazy PH jesteś osom <3)
UsuńA tak wgl to kto to jest Doll? To jakaś nowa postać, czy co? Jakoś nigdy nie widziałam żeby tu występowała ;;; A może to przez moją nieuwagę ;c
Jesus Christ! Deny your maker!
OdpowiedzUsuńPrawie sie popłakałam. ;( Najpierw te przemyslenia Emmy, potem rozmowa w pizzerii i jeszczee wypadek Doll. Zaraz umrę z rozpaczy. Ogólnie rozdział cudowny i taki... poważny. Pisz dalej.
Nie płacz mala, jeszcze będzie dużo czasu na twe gorzkie łzy *śpiewa*
UsuńA tak serio... Dzięki za miłe słowa i oczywiście pozdrawiam!
właśnie zostałaś nominowana do lba again xD http://zajawkizielonej.blogspot.com/2015/06/lba.html
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś zrobie xDDDDD
UsuńTo zrób. Chcę zobaczyć odpowiedzi :f
UsuńCzyżbym widziała coś nowego? Hmmm... Nie, to nowe coś na górze to tylko moje przywidzenie :V Na pewno xd
OdpowiedzUsuńkiedy rozdzial bo nie wytrzymie zaraz ;(
OdpowiedzUsuńSuper, wiem komentarz spóźniony i to baaaaardzo ale lepiej puźno niż wcale xD no więc tak, rozdział jak zawsze super, rozpłakałam się na końcu, weny życzę ; )
OdpowiedzUsuń