Dowiedziałam się, że przez czas mojej nie obecności zatrudnili jakiegoś gościa o imieniu Fritz. Podobno gość o takim nazwisku pracował już kiedyś w poprzedniej pizzerii, była to chyba jakaś jego rodzina. W każdym razie dzisiaj się o tym przekonam. Wracam do pracy. Chociaż jeszcze dziwne jest to, że ojciec Jasona zapowiedział nam nadejście jeszcze trzech pracowników i powiedział, że NIKOGO, nie zwolni. „Będzie tutaj jeszcze trzech panów, pomogą nam oni, ponieważ mamy pozwolenie na ponowne otwarcie pizzerii. Nie martw się, nikogo nie zwolnię, nawet Mike’a, on to mnie zaczyna wkurzać bezczelny bachor...” Ta. To dla mnie dziwne. Myślałam o tym, żeby się zwolnić. Naprawdę o tym myślałam. Skoro będzie tutaj tak dużo osób, to po co jeszcze ja?
Spojrzałam na nogę z obrzydzeniem na twarzy, no po prostu jak na nią patrzyłam, to sobie wyobrażałam Bóg wie co. Wyobrażałam sobie, że następnym razem zrobią coś gorszego.
Ja naprawdę nie chciałam tak wrócić. Jak spałam w domu to, miałam koszmary. Koszmary o tym, że one mnie wołają, o tym, że się patrzą. Nie mogłam tego wytrzymać. Nie chciałam na nie patrzeć. I nim się spostrzegłam, cały dzień mi minął i trzeba było iść do pracy.
Trzeba? Dlaczego tak pomyślałam? Nic nie muszę, jeśli nie chce.
— heh, zaczyna mi odwalać - powiedziałam sama do siebie, wzięłam swoją Torbę i poszłam do pracy. Po drodze spotkałam Mikeya i ... chyba tego Fritza. Wyglądał na sympatyczną osóbkę, szkoda, że nie wie, w co się wpakował. Lekko falowane rude włosy, zielone oczy, trochę piegów i okulary, zdawał się mieć lekką nadwagę. Mike, gdy tylko mnie zauważył, uśmiechnął się i pociągnął nowego kolegę do mnie, uśmiechnęłam się do nich.
— Cześć, ty zapewnię jesteś Fritz? Jestem Emma, miło mi Cię poznać - powiedziałam i podałam mu swoją dłoń, którą już po chwili chwycił.
— Nie za dobrze? To zbyt delikatne pojęcie, bo tutaj dzieje się naprawdę dużo - powiedziałam z uśmiechem na twarzy. Cała reszta drogi minęła nam w pogodnych rozmowach, wyjęłam klucze i otworzyłam pizzerie, po czym weszliśmy, zdjęliśmy kurtki i ruszyliśmy w stronę naszych pomieszczeń, była już dwunasta, więc trochę się obawiałam.
Odprowadziłam chłopaków, po czym poszłam do siebie. Czemu ich odprowadziłam? Bo bałam się, że jak pójdą sami to cos ich zje. Noga cały czas mnie bolała, a ja kulałam na nią.
Kazali mi chodzić z kulą, ale jeszcze jej nie miałam także muszę sobie poradzić, prawda?
Jak szliśmy z Mikeyem ustaliliśmy, że nie pójdę od razu do swojego 'gabinetu', a to tylko po to żeby pokazać nowemu co tu się dzieje, bo nie zbyt rozumiał. Byłam przerażona.
Z drugiej strony mi już się coś stało, a oni jeszcze wszystko mieli na miejscu.
Kiedy usłyszałam jakieś dźwięki za mną, założyłam maskę i się odwróciłam. Przycisnęłam szybko maskę do buzi, by nie wrzasnąć. To Freddy, znaczy Toy Freddy.
— Debilne maskotki! - pomyślałam i zaczęłam się odsuwać. Pamiętam słowa tego pana „Pod żadnym pozorem nie wychodź z pomieszczenia” Wyszłam... I co? GÓWNO. Z resztą nawet jak byłam w tym pomieszczeniu, to upieprzyły mi nogę potwory jebane!
Kiedy mnie złapał, chwyciłam za latarkę i zaświeciłam prosto w oczy. Od razu mnie puścił, a ja czym prędzej, pobiegłam do mojego 'raju' i się zamknęłam mając wywalone na te animatrony. Znaczy nie do końca, ale jednak. Nagle usłyszałam dźwięki z krótkofalówki.
— Hej, heeeeyyy, żyjesz tam? - zapytał się mnie zmartwiony Mike — Zdechłam - powiedziałam, a ten prychnął — Martwiliśmy się, bo nie było Cie widać na kamerach, po tym jak go światłem "oślepiłaś" - powiedział tylko — Dobra rozumiem, pokazałeś nowemu co i jak? - zapytałam i nagle odezwał się właśnie Fritz — Ciesze się że tobie nic nie jest, myślałem ze to tylko plotki z tymi misiami, a to prawda! Tak pokazał mi co i jak i tak po za tym nigdy więcej nas tak nie strasz - powiedział i wtedy znów odezwał się Mike — No widzisz jak się o Ciebie troszczymy, a ty taka nieczuła jesteś? ~ - zapytał, na co ja przewróciłam oczami.
— Dobra, w każdym razie nie wychodźcie i widzimy się o szóstej - powiedziałam i wyłączyłam krótkofalówkę. Spojrzałam na ekran komórki, miałam podkrążone oczy.
Dotknęłam dlonią delikatnie worów i westchnęłam cicho. Nagle przed oczami zaczął mi się pojawiać i znikać jakiś żółty miś! Zaczęłam wrzeszczeć przerażona i to był zły pomysł, bo przyszły tutaj za niedługo kolejne. I wiecie co? nagle zrobiło się jakoś tak cicho. Zbyt cicho, zawsze coś tam gralo w tle... Pozytywka? Jakoś tak dziwnie się zrobiło. Złapałam za krótkofalówkę — Hej, żyjecie tam? - zapytałam — Eeee! Zajęci jesteśmy, odezwij się za chwileczkę! - usłyszałam głos Mike'a. Westchnęłam.
Nagle usłyszałam że coś idzie przez wentylator... Przeraziłam się po czym złapałam za swój bęben i zablokowałam nim to przejście — Wybacz Bon Bon - powiedziałam do mojego instumentu. Tak dałam mu imię, no cóż. I nagle i tak coś wlazło z krzykiem do mojego pokoju i się na mnie rzuciło. Była to marionetka. Zaczęłam się z nią szarpać, wręcz bić.
— Ty szmato! - krzyknęłam do niej, a ona zaczeła krzyczeć i mnie ogłuszać tym samym.
W końcu drapła mnie swoimi rękoma, o ile można było je tak nazwać. Przytrzymała mnie tka bym nie mogła się ruszyć, po chwili doszły kolejne. Chica i Toy Chica które również przyłączyły się do zabawy. Trzech na jednego? Zamknęłam oczy, we mnie coś wstąpiło, nie mogłam się kontrolować i zaczęłam się śmiać niczym psychopatka. Czułam że coś we mnie po prostu wstąpiło.Otworzyłam oczy, a ze mnie wydobył się zwierzęcy ryk. Animatrony się odsunęły ode mnie, a ja z takim psychicznym spojrzeniem ujęłam swoje policzki w dłonie patrząc na nie z tym spojrzeniem. Chciałam to zatrzymać... Cały czas się sprzeciwiałam.
W końcu zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam one znikły, a ja mogłam się kontrolować.
Spojrzałam na pozytywkę i ją szybko nakręciłam, chwyciłam krótkofalówkę — Nic wam nie jest?- zapytałam lekko ochrypłym głosem i zakaszlałam — Eee, nie, lekkie zadrapania, Freddy nas prawie dopadł hah... - powiedział dziwnym głosem Fritz. Nie wiem dlaczego, ale zrobiłam się senna. Przetarłam oczy by po chwili usłyszeć dziecięcy śmiech.
Złapałam za latarkę i zaświeciłam w tamtą stronę, ale nic. Dostrzegałam tego głupiego bachora! Nagle zaczął biegać i śmiać się, tak jak zawsze... Znaczy teraz miał jakieś ADHD.
Gdy chciał już uciec, zamknęłam mu drzwi przed nosem tak, że w nie przywalił.
I taka cisza i on stoi spokojnie z miną 'co się właśnie stało?'
Spojrzał w moją stronę - Hello - powiedział cichym i harmonijnym głosem.
Zaczęłam się śmiać na cały głos z dzieciaka. To wszystko przez to ze podobna sytuacja spotkała mnie, kiedy byłam młodsza i siedziałam w kościele. O kurczę, zaraz siknę.
W końcu go wypuściłam, a ten wyleciał, wohoho. Coś się nie odzywają... - pomyślałam nagle, wyjrzałam przez drzwi by najpierw się upewnić ze nic mnie nie uszkodzi.
Nic nie widziałam, także spokojnie wyszłam. Jednak już po chwili coś się na mnie rzuciło.
Było to Foxy który próbował mnie ugryźć.
— FOXY! FOOOXY! Co ty robisz! Us... Uspokój się! - zaczęłam krzyczeć przerażona.
Zaraz mnie ugryzie. Ja nie chce, nie mam siły na to - przeleciało mi przez myśl.
Jednak po chwili coś go zaczęło ciągnąć. Zamrugałam zdezorientowana parę razy i spojrzałam na Chicę, która ciągnęła Foxiego ode mnie. Ten krzyczał jak opętany, patrzyłam na to ze zdziwieniem i przerażeniem na twarzy. Nagle poczułam ze ktoś bierze mnie za rękę.
— Wybacz nam... - usłyszałam głos za sobą. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam gościa z fioletowymi włosami — No chodź, musimy stąd iść... Ona go powstrzyma, zaraz przyjdzie Freddy i dopiero się porobi - powiedział. Czy to był Bonnie? Wyrwałam się z jego uścisku.
— O co wam chodzi?! Najpierw chcecie nas zabić, a potem nam pomagacie!... Nie rozumiem! Masz mi to wytłumaczyć...! - zaczęłam krzyczeć ze szklanymi oczami już naprawdę nic nie rozumiejąc. Ten tylko się wystraszył — Nie ma czasu... Musimy iść - powiedział, po czym znów mnie złapał i zaczął ciągnąć.
— Musze znaleźć Mike'a i Fritza! - w końcu wypaliłam, gdy ciągnął mnie już dłuższy czas.
W końcu wepchał mnie do jakiegoś pomieszczenia w którym byli chłopacy.
Podbiegłam do nich przerażona, już nie na żarty. Złapałam Fritza za skrawek koszuli, a drugą ręką złapałam nadgarstek Mike'a, Bonnie zamknął drzwi i podszedł do nas.
— Przepraszam za to wszystko... za nas... - powiedział nagle — To nie nasza wina, to jest silniejsze od nas... - powiedział i spuścił głowę. Puściłam chłopaków, po czym podlazłam do Bonniego i się do niego przytuliłam, on zdziwiony, tamci też.
— No co? - zapytałam i się odkleiłam od fioletowo włosego — Wyglądałeś na smutnego - powiedziałam, a tamten wyglądał jakby miał zaraz się rozpłakać. Nagle przypomniałam sobie o spince, wyciągnęłam ją z kieszeni by pokazać ją "królikowi". Nagle wszyscy usłyszeliśmy psychiczny śmiech Chici. Tej, nie zabawkowej... Założyłam spinkę, zamknęłam oczy i znów to uczucie. Wyszłam z pomieszczenia i zobaczyłam jak Foxy oraz Chica idą w moją stronę.
Hihihi Ciekawie się zapowiada~ I zawsze mam dylemat Bonny chłopak czy dziewczyna XD Mniejsza
OdpowiedzUsuńWeny~
Dziena *^* Bonnie to chłopak bo Scott (twórca gry) tak powiedział :/ Tak czy siak nie lubię go jak przedstawiają go ludzie jako dziewczynę.
UsuńDziękuję, pozdrawiam i jedz póki martwe!
Wicia XD
o maj gosz ,to jest takie.. takie shasaagsqwwahu *'*
OdpowiedzUsuńgenialne. Sytuacja z balusiem ( którego i tak nie cierpię XD) była genialna X"D
i ten koniec mnie tak zaciekawił ... No zajebiaszte no *Q*
czm ją tak nie piszę no ;"")
pamiętaj ten dzień, ponieważ chyba pierwszy raz się niczego nie czepłam +-+
~It`s me <3
HUEhuehueh XD Też go nie cierpię XDDDDD Chociaż smutno mi jak go nie ma bo jednak z jakiejś strony go lubię, to niezdecydowanie XDDDDD
Usuńno fiem. Jestem okrutna i w ogóle XDDD
Wiem <3 I się ciesze XDDD
AJ NOŁ THIS XD
A, i zapomniałam dodać, że zakochałam się w tej piosence. Właściwie lepsza jest wersja mansona....Ale ta jest boska no *Q* xd
UsuńJeffi the Killer, maj monsz foreva ♥
Mnie tamta wersja tak rozbawiała (przez wideo z koncertu XD) że prawie sikałam w gatki, także nie mogłam jej dodać bo bym siusiała za kazdym razem kiedy bym wchodziła tutaj XDDD
UsuńZ resztą ta wersja na tego bloga bardziej się nadaje XDDDD
,, Trzech nowych panów..." Omg jak mi podpiszesz że jeden z nich to nasz uroczy Jeremy to kurna padaczki dostaje z podjarania ! *o*
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaa ! :D *o* * Opanowuje emocje chwileczkę xD *
Tylko szkoda mi szczerze Emmy. Pięć faciów a ona jedyna płeć piękna. To moja taka tylko propozycja nie musisz z niej korzystać bo np masz własne plany ale żeby Emmie nie było smutno dodałaś by szczupłą, blondynkę z niebieskimi oczami o imieniu Emily do pracy ? :o * Tak to moja wymyślona postać, też z nią chciałam pisać opowiadania z Fnaf ale jak zobaczyłam twego bloga to bałam się że mnie posądzisz o kopiarstwo :c *
Tak będzie :3 Ano co do Emmy to muszę ci powiedzieć że koleżanka mi powiedziała żebym dodała jej postać tez blondynkę o niebieskich paczadłach, ale twoją też dodam! *^* Będzie przeludnienie aż w końcu zaczną się zwolnienia! Haha ale to nic takiego! Dzięki za miłe słowa i pozdrawiam <333
UsuńDziękuje ! :3
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz Emily może mieć czarne włosy żeby nie było bliźniaczek x3
I jeszcze jedno pytanko:
Bo także piszę i miałam już kilka razy napisać opowiadanie z FNAF ale zawsze coś mnie odciągnęło od napisania. A że twój blog właśnie jest z Fnaf to potrzebuje twej zgody. Jeszcze raz dziękuje bardzo za dodanie Emily do opowiadanie jeśli dostanę zgodę od ciebie na prowadzenie bloga z tematyką tej gry możesz być pewna że z chęcią dodam Emmę do swego :3
Pozdrowionka moja droga <3
Nie nazywajcie mnie dziewczyną :(
OdpowiedzUsuńTeż chcem napisać bloga ale nie fiem czy sie opłaca. A wogóle to pozdro z podłogi po akcji z BB i Marionetką.XD
OdpowiedzUsuńto pisaj, chętnie poczytam C: A z opłacaniem to Ci nie powiem bo sama nie wiem ;-;
Usuń