Siemanko, dobry wieczór, dobranoc, czy cokolwiek. A więc, mam takie pytanko, co wolicie: Fnafa, MC, czy coś swojego? Piszcie w komentarzach. Ano, teraz wielkie podziękowania oraz dedyk dla mojej przyjaciółki, bo gdyby nie ona, to nie miałabym teraz nagłówka, ani żadnych jej obrazków. Tak mówię o tobie Gimbo lisiasty! A teraz zapraszam do czytania, życzę miłej lektury, oraz przepraszam za wszystkie błędy.
__________________________________________________________________
Zamykam oczy i wracam do czasów, kiedy w pracy byłam tylko ja i Mike.
Patrze, na Mike'a, leży bezwładnie nad łóżkiem Doll, patrzy na nią. Ja tylko patrze, trzymając ich córkę na rękach - Miałeś iść dzisiaj do pracy? - zapytałam - Tak - powiedział.
- Pójdę za Ciebie i jak chcesz to znajdę opiekę dla Any - powiedziałam spokojnie, może nawet bez uczuć. Nagle poczułam, jak od ciężaru zaczęła mnie boleć noga, ale musiałam to przetrzymać - Ana, chcesz tu zostać? -zapytał się Mike swojej jedynej córki - Tak, chce - powiedziała prawie od razu, położyłam ją na ziemie - Idziesz ciociu? - zapytała, na co ja się uśmiechnęłam i pogłaskałam ją po głowie - Idę, ale obiecuje Ci, że jeszcze przyjdę -powiedziałam, a ta się uśmiechnęła - A teraz, wspieraj tatę i mamę, ja będę jutro kochanie - powiedziałam - Do widzenia - powiedziałam w zamyśleniu i choć mogło się to wydawać dziwne, wyszłam pośpiesznie. Prawie od razu skierowałam się do pizzerii. Gdy szef mnie zobaczył uśmiechnął się promiennie - Ja... przepraszam - powiedziałam - Nie martw się, tylko więcej razy bez słowa nie odchodź z pracy - powiedział. Zbyt miły, normalny pracownik, już dawno zostal zwolniony, co jest z nim nie tak? - Dzisiaj wezmę zmianę Mike'a bo - przerwał mi - Już słyszałem, przykro mi z powodu jego żony - powiedział, jakby spisując ją na śmierć - Ale ona jeszcze żyje! - powiedziałam - No tak, przepraszam i do widzenia Emmo.... - powiedział, jakby zamyślony i wyszedł, zamykając uprzednio pizzerie. Spojrzałam na zegarek i pobiegłam szybko do pomieszczenia dla stróży, ale... nie dobiegłam tam, bo ktoś mnie ogłuszył. Gdy otworzyłam oczy, zobaczyłam nad sobą paszcze lisa, miałam na ciele już parę bolesnych ugryzień.
- Myślałem, że możemy Ci ufać! - krzyknął robot. Nic się nie odezwałam i dostałam po twarzy z haku, przez co z policzka poleciała mi stróżka krwi. Zobaczyłam ciało jakiegoś człowieka w oddali i o mało co nie zwymiotowałam - Jesteście... potworami! - warknęłam, a ten zaczął krzyczeć, jakimś cudem uniknęłam jego ataku i weszłam do szybu wentylacyjnego.
Otworzyłam szerzej oczy, widząc złotego miśka w wentylacji i napis „To ja” przed moimi oczami. Bez kitu, nie wiem... Chce tym bachorom pomóc, a oni co?
Próbowałam się uspokoić, ale nie mogłam. Zbyt głośno oddychałam, nawet nie zauważylam, kiedy wyszłam z wentylacji, raniąc się w nogę. Fuknęłam głośno, sama do siebie, bo cholernie mnie bolało. Nie mogłam wstać, czułam się jakbym, była sparaliżowana. Może ja już umieram? Zawsze myślałam, że umrę ze starości. Że założę rodzinę. Kątem oka zauważyłam, że niedaleko ode mnie leży coś na ziemi. O Jezus, Mario i wszyscy Święci! Gwałtownie poderwałam się do siadu na kolanach. Zakryłam buzie, bo miałam odruch wymiotny. Na ziemi leżał cholerny organ ludzki.
Czy to jest do cholery nerka? Przerażenie wzięło górę, a z moich oczu poleciało parę kropelek łez. Miałam już tego dość. Każdy na moim miejscu albo by popełnił samobójstwo, poszedł się leczyć, albo uciekałby z tego miejsca jak najdalej. Zamknęłam oczy, naprawdę nie miałam siły się ruszyć. Czułam się okropnie, nie tylko fizycznie, ale zaczęłam chyba - bardzo prawdopodobnie - łapać paranoje.
Głośno nabrałam powietrza do ust, by po chwili poczuć czyjąś zimną dłoń na moim ramieniu, odwróciłam się w tą stronę i zobaczyłam ludzką wersje Freddiego. Przykucnął przy mnie, po czym przeniósł rękę z ramienia na moją głowę i pogłaskał mnie.
Nie wiedziałam, co tak naprawdę mogło się zaraz stać, więc przestraszona zamknęłam oczy i podkuliłam nogi pod swoją brodę. Było teraz tak cicho, że słyszałam tylko oddech i bicie mojego serca.
- Emma...? Emma, przepraszam za Foxiego... on nie panuje nad sobą czasem, wiesz, prawda? Ale proszę, nie znienawidź nas... już wszystko będzie okej, jasne? - usłyszałam głos brązowowłosego. Nagle dało się też usłyszeć kroki dochodzące z korytarza, strach mnie tak sparaliżował, że nie mogłam w ogóle ruszyć nogami, czy chociażby rękoma. Boje się.
Przestałam się przejmować krokami dopiero wtedy, gdy poczułam, że chłopak delikatnie bierze mnie na ręce, otworzyłam oczy i spojrzałam prosto w te jego niebieskie. Uśmiechnął się do mnie tylko, po czym szybkim krokiem wyszedł, prawdopodobnie, żebym uniknęła niemiłego spotkania. Nagle w jakimś ciemniejszy zakątku przystanął, bo usłyszał kroki, niedaleko od nas, postawił mnie na ziemie tuż przy ścianie, po czym przylgnął do mnie. Był tak blisko. Patrzyłam w dół, by ukryć swoje przerażenie oraz zszokowanie jego zachowaniem. Nie byłam przyzwyczajona w żaden sposób do takiej bliskości. Nigdy nikomu nie pozwoliłam na takie coś. Dopiero wtedy jak zrobiło się zupełnie cicho - a jedyny dźwięk, jaki słyszałam, to był jego oddech... - odsunął się ode mnie kawałek i wtedy się zachwiałam, ale on mnie złapał. Zacisnęłam zęby - Jestem teraz taka słaba... Jak nigdy. Wytarłam oczy, tą ręką, która mnie mniej bolała, wtedy też Freddy podniósł delikatnie moją głowę do góry i blado się do mnie uśmiechnął - Nie wiem, czy nie potrzebujesz znów iść do szpitala - skomentował, patrząc na moje pokaleczone ciało. Pokiwałam przecząco głową, nie miałam śmiałości, by się odezwać i chłopak to prawdopodobnie zauważył. Przysunęłam się bliżej i się przytuliłam do niego.
Chłopak objął mnie bardzo ostrożnie i wtulił swoją głowę w moje ramię, musiał się pochylić, co trochę zabawnie wyglądało. Coś tam zaczął cicho mamrotać pod nosem, ale żadnego słowa nie zrozumiałam.
Chłopak objął mnie bardzo ostrożnie i wtulił swoją głowę w moje ramię, musiał się pochylić, co trochę zabawnie wyglądało. Coś tam zaczął cicho mamrotać pod nosem, ale żadnego słowa nie zrozumiałam.
- Ej, czy możesz... to znaczy, czy miałbyś ochotę odprowadzić mnie do domu? - odezwałam się nagle, odsunął się i wciągnął rękę w moją stroną - Jasne że tak - powiedział, a ja złapałam jego dłoń. W pracy był jeszcze ktoś, sama nie wiedziałam kto i nie obchodziło mnie to. Ta pizzeria i tak jest chora. Nagle usłyszałam dźwięk komórki, więc odebrałam - Emma, czy to ty? Wychodzisz? - ten głos... Czekaj, skąd Scott ma mój numer? - Tak, to ja... I właśnie nie wiem, czy mogę, dasz radę nowicjuszu? - zapytałam, a ten prychnął jakby obrażony - Ja bym nie dał? Spokojnie, idź, nikt o niczym się dowie, to zostanie pomiędzy naszą trójką... - powiedział rozbawiony.
- Ta... Dzięki Scott - powiedziałam tylko - Nie ma za co, widzę przecież, że już masz dość tej cholernej roboty. Jak taka śliczna osóbka jak ty mogła się podjąć takiej parszywej roboty to ja nie wiem... - zaczął chyba mówić, bardziej sam do siebie, a ja się zarumieniłam.
- N-nieważne! Ja w takim razie idę, jakby ten koło mnie nie wrócił, to znaczy, że imprezuje, albo jest ze mną - powiedziałam i się rozłączyłam. Ta... Nagle dostałam wiadomość od Scotta "Uważaj na siebie ślicznotko *^*" Prychnęłam, a Freddy, gdy zobaczył kątem oka tą wiadomość, przysunął się bliżej. Ta...
Uuuuuu...Fredwardzie ^^ Zajefajny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńI myślę,że część osób wolało by Fnaf,a przynajmniej ja bym wolała,ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma :/
- Moj gosz Fredward XD jego nowa ksywka xD -
UsuńWłaśnie, my też (teraz XD) wolimy jednak Fnafa, ale wole się zapytać, żeby potem trochę osób chociaż się zapisało ;-;
W każdym razie... Dzięki za miłe słowa i pozdrawiam C:
Ja się na pewno zapisze...na pewno jakoś wytrzymam duże towarzystwo....
UsuńTo dobrze, myślę, że nie powinno być tak źle, biorąc pod uwagę to, że mamy bardzo miłe towarzystwo =3
UsuńWitam witam witam, ja tu tylko wpadłam poinformować, że jest już blog przeznaczony na nasze małe wspólne opowiadanie,bo widzę tutaj chętną...A oto i on - http://wiffd.blogspot.com/p/nabor-i-postacie.html
UsuńZapraszam! :3
Super kolejny rozdział ,ale odchyły maja te animatroniki :)
OdpowiedzUsuńOł yeah. Dzięki loluś, tak. będę Cie nazywać Loluś... To jest to :D
Usuńszalone-pojechane xD
Naćpałam się bułką, pozdrawiam milutko >3
Hahaha... Ok :D
UsuńMi obojetnie
OdpowiedzUsuńAle jak zrobimy Fnafa to będziesz pisać :o?
UsuńTa
UsuńJest pięknie.
OdpowiedzUsuńTeraz Scott vs Freddy! Kto zostanie partnerem Emmy!? :O
Dum Dum Dum!
Z tym opowiadaniem grupowym to znasz moje zdanie...
Hyhyhyhy *^* Jeszcze mi brakuje Emily x Jeremy...a ten cholerny szef mi się nie podoba, za miły -,-
Pikny rozdział!
Szkoda że ja tak nie piszę </3
Droga Liliano.
UsuńChciałabym Ci powiedzieć, że dziękuję Ci za ten bardzo miły komentarz.
Również chciałabym Ci powiedzieć, że ty też potrafisz tak samo pisać jak ja.
Myślę również, że powinnaś z nami pisać FNAFA bo tak ;)
pozdrawiam Wiki-Piki-narkotyki <3
,,Mam nadzieję, że napiszesz dalszą część"
OdpowiedzUsuńOstatnio często widuje twoje komentarze pod opowiadaniami innych blogerów. Między innymi coś w podobnie tego- to jest niesamowite, ja nie umiała bym napisać czegoś takiego itd... Otóż nie! Moim (skromnym :D) zdaniem ci inni blogerzy (blogerki ;)) nie dorastają Ci do pięt! Twoja wyobraźnia jest niesamowita i pozbawiona jakichkolwiek ograniczeń ;). Z przyjemnością czytam twoje opowiadania i cieszę oczko całą fabułą stworzoną przez ciebie! Z niecierpliwością czekam na dalszy rozwój wydarzeń. Ach i zapewnia, że pod następnym opowiadaniem rozwine się jeszcze bardziej niż tu ;) (więc po prostu musiasz je stworzyć XD)
Pozdrowionko ;P
Chyba płacze. (X'D) To były tak bardzo miłe słowa, że aż jakoś cieplej mi się zrobiło w serduszku, bardzo się ciesze, że w ogóle ktoś to czyta. Nigdy nie sądziłam, że będzie mnie wychwalać tyle osób i w ogóle. Dziwnie się czuje, czytając takie rozwinięte i miłe komentarze na moim blogu.
UsuńEch, a teraz muszę się Ciebie zapytać o ważną rzecz.
Tylko nie odmawiaj, dobrze? A więc: Czy chciałabyś może popisać ze mną i paroma innymi osobami opowiadanie grupowe? Jeśli tak, to więcej informacji jest w ostatniej notce. Jeszcze raz dzięki za tak miłe słowa i za to że tak Ci się podoba moja skromna blogownica :)
Pozdrawiam Ja :)
Zaaaaaaaaaaaaaaaajeebisty roździał!!!!!! Wysyłam tobie skrzynkę z CS GO pęłną weny!
OdpowiedzUsuńSkrzynki zawsze spoko, dzięki za miłe słowa i we(ł)ne!
UsuńUuu Fredryk i Scoot czyżbyście się zakochali?BĘDZIE BĘDZIE ZABAWA,BĘDZIE SIĘ DZIAŁO.Sorki sa Capslock,odbija mi bo naćpałam się mambą (lub jak moja koleżanka mówi mampom xD)Potrafie wyćpać całą mambe (Taur kto cię chce słuchać?)(Legolas mnie chce słuchać).Tja może przestane narazie jeść mambe bo po niej mi odwala ;-;
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życze weny ;).Sry za tak długi komentarz
Boże jak mnie to bawi. Fryderyk X'D GOD WHY.
UsuńMampa mampa mampa pom! Pom Pom mampa pom! XD
Dziękuję za bardzo mile słowa (Ćpaj mampe, ćapajjj jąąą) XD
Dzięki za wenę, również pozdrawiam i nic się nie stało
Dzięki :-).(A tak pozatym to mampa mi się kończy ;_;.Ale pujde do sklepu i będzie oki xD)
OdpowiedzUsuńEh nie ma to jak moja logika
OdpowiedzUsuńLogik Taur 2015 xD
Haha tak XD
UsuńCzekaj zwolniono maszynę losującą.... FNAF !!!
OdpowiedzUsuńJestem za... Fnafem<3
OdpowiedzUsuńRozdział jest okej, mi się bardzo podobało *^*
Takie pytanie. Czy Freddy i scott się w emmie zakochali? :3
OdpowiedzUsuń